Urodziła nie swoje dziecko. Kto pomylił próbki in vitro w Policach? WIEMY!

2015-03-09 12:17

Głośna sprawa z pomyleniem próbek w klinice w Policach przy zapłodnieniu in vitro wraca. Kurier Szczeciński informuje, że wie, kto jest winny tej pomyłki. Co stało się w laboratorium rok przed narodzinami dziecka?

Sprawa pomyłki w laboratorium w Policach sięga sierpnia 2014 roku, wtedy kobieta urodziła dziecko, którego nie jest biologiczną matką. Dziecko jest poważnie chore. Ktoś pomylił próbki w laboratorium. Teraz Kurier Szczeciński informuje, że dotarł do świadka, który wie dokładnie, co się stało w Policach, kiedy doszło do pomyłki.

Świadek milczał przez ponad rok, po czym postanowił przesłać do Ministerstwa Zdrowia i do dyrekcji szpitala przy ul. Unii Lubelskiej oświadczenie, w którym wyjaśnia jak doszło do pomyłki. Z oświadczenia wynika, że winny jest koordynator projektu. Najpierw miało dojść do pomylenia jajeczek, dlatego matka urodziła nie swoje dziecko. Mniej więcej w tym czasie w szpitalu "przed dokonaniem punkcji jajników kobiecie leczonej w ramach programu Ministerstwa Zdrowia, wykonywano podobny zabieg innej pacjentce" - podaje Kurier Szczeciński. Doszło do komplikacji, zaangażowano w nią wszystkich lekarzy. Probówki nie były podpisywane w sali zabiegowej, wówczas mogło dojść do pomyłki.

Dlaczego dziecko urodziło się poważnie chore? Kurier Szczeciński wyjaśnia, że niedoświadczona laborantka mogła źle przygotować podłoże, na którym później miały dojrzewać komórki jajowe. Ponoć nikt nie kontrolował tego dnia laborantki. Miało to miejsce 22 listopada 2013 roku. Inna laborantka, która sprawdziła podłoże 23 listopada, poinformowała kierownika o błędzie, jaki zauważyła. Kierownik miał jednak nie zareagować na jej wątpliwości i kontynuował procedurę zapłodnienia. Kurier Szczeciński zaznacza, że w dokumentach nie ma o tym nawet wzmianki.

Całej aferze zaprzecza rzecznik odpowiedzialności zawodowej lekarzy, który w rozmowie z Głosem Szczecińskim powiedział, że "to stek bzdur". Według niego, donos laborantki to "świadome zatajenie błędów podczas sztucznego zapłodnienia". Sprawę bada dalej prokuratura. Profesor Stanisław Radowicki powiedział: "W wyniku kontroli stwierdzono, że był to błąd techniczny, mający znamiona błędu medycznego".

Zobacz też: To już plaga! Kolejna kobieta w Policach urodziła NIE SWOJE dziecko. Podwójny błąd w sprawie in vitro

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki