Były prezydent tłumaczył po raz kolejny jak należy rozumieć jego słowa, jakich użył w piątek na antenie TVN24. - Uznaję homoseksualistów i nie zgadzam się na ich prześladowanie. Ale jestem przeciwko afiszowaniu się i przeciwko zajmowaniu przez nich niewłaściwych miejsc. Według Wałęsy społeczne poparcie, jakie mają homoseksualiści, nie pozwoli im na wejście do sejmu większą grupą. - Tyle miejsc w parlamencie, ile społecznego poparcia - powiedział.
Pomimo fali krytyki jaka spadła na jego osobę, Wałęsa twardo zapowiada, że nie będzie nikogo przepraszał za to co powiedział - W życiu nie przeproszę! Jeszcze nikt Wałęsy na kolana nie rzucił. Oni wiedzą, że ja nie jestem za dyskryminacją. To jest ich walka - narzucić większości swoje zdanie. Teraz większość ma przepraszać mniejszość? Nie! W następnych wyborach zrobię wszystko, żeby dostali tyle, na ile zasługują - zadeklarował.
- Boję się tylko Pana Boga - mówł Wałęsa. - Nie boję się żadnej grupy ludzi, partii ani innych lobbystów. Naród mnie popiera. Mówię głosem większości Polaków. Nie tylko Polaków, ale też Europy i świata - przekonywał były prezydent.
Lech Wałęsa mówił w piątek w TVN24, że homoseksualiści "muszą wiedzieć, że są mniejszością i do mniejszych rzeczy się przystosować".- Doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości - przekonywał. Na pytanie, czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odpowiedział: "Oczywiście, że tak. Jak sprawiedliwość, to sprawiedliwość. (...) A nawet jeszcze za murem. Jestem demokratą w stu procentach, ale nie żeby jeden procent wchodził mi na głowę".