MAGDA z Sosnowca - SEKCJA ZWŁOK: Na ciele nie widać obrażeń, BRAK KRWI

2012-02-06 14:00

Policjanci, którzy odnaleźli ciało 6-miesięcznej Magdy twierdzą, że na zwłokach nie było wyraźnych śladów obrażeń. Patolog wezwany na miejsce gdzie Katarzyna W. porzuciła ciało Madzi zdjął dziecku jedynie czapkę. Nie było pod nią krwi czy śladów po urazach. Czy to podważa zeznania i wersję matki o wypadku?

„Rzeczpospolita” dotarła do policjantów, którzy znaleźli zwłoki małej Magdy. Byli oni również podczas wstępnych oględzin, przeprowadzonych przez patologa.

- Patolog ściągnął tylko czapeczkę. Nie było żadnego obrażenia, żadnego śladu krwi ani na twarzy, ani na główce. Ubranka nie udało się zdjąć, bo było kompletnie zamarznięte - mówi w rozmowie z „RZ” funkcjonariusz. Dodaje również, że dziecko nie miało widocznych zewnętrznych obrażeń; wyglądało, jakby spało.

Czy to podważa wersję Katarzyny W., matki Magdy o nieszczęśliwym wypadku?

Wstępne oględziny ciała to za mało, żeby wyciągać wnioski. O przyczynach śmierci będzie można mówić dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Ta odbyć ma się w poniedziałek. Prawdopodobnie jeszcze tego samego dnia poznamy wstępne ustalenia. Oficjalne wyniki policja dostanie w ciągu kilku dni.

Zupełnie innym tropem, który policja wciąż bada jest aktywność telefony Katarzyny W. w dniu gdy zginęła Magda. Pojawiły się doniesienia, że dane logowania do nadajników nie potwierdzają zeznań matki.

"Gazety Wyborczej" donosi również, że dzięki nadajnikom BTS policjanci odkryli, że matka Madzi działała w pośpiechu. - Za szybko jak na spacer z dzieckiem - mówi „GW” jeden z oficerów policji.

Ponadto policja miała też odkryć, że 24 stycznia Katarzyny W. nie było ona w parku, w którym znaleziono ciało dziewczynki. To może oznaczać, że gdy porzucała zwłoki małej Magdy, nie miała przy sobie telefonu, albo ktoś mógł jej pomóc ukryć ciało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki