Portugalczycy rzutem na taśmę wygrali wyjazdowy mecz z Kazachstanem (2:1). Pierwszego, przełomowego gola, strzelił w 84. minucie Ariza Makukula, który na ten mecz został powołany dosłownie w ostatniej chwili, po tym jak kontuzji doznał Nuno Gomes. Na 2:0 poprawił Cristiano Ronaldo (asysta Makukuli), już w doliczonym czasie gry, ale wynik skorygował jeszcze Kazach Biakow na kilka sekund przed końcem.
Portugalczycy powinni wygrać wyżej, bo niemal bezustannie ostrzeliwali bramkę gospodarzy. Oddali aż 25 strzałów i Kazachowie mogą być zadowoleni, że tylko dwa z nich znalazły drogę do siatki.
Dla wspomnianego Makukuli to był debiut, jakże udany, w reprezentacji Portugalii. Pochodzący z Konga napastnik klubu Maritimo Funchal przeleciał całą Europę, aby dołączyć do zespołu, ale, jak widać, opłacało się to obu stronom.
- Na początku myślałem, że ktoś robi sobie ze mnie żarty, ale okazało się, iż to powołanie jest prawdziwe - cieszył się przed wylotem do Kazachstanu Makukula. Po meczu humor miał jeszcze lepszy.