Małgorzata Tusk chciała zostawić męża dla poety

2013-07-20 4:00

Wyglądają na idealną parę, ale okazuje się, że małżeństwo Małgorzaty i Donalda Tusków (56 l.) wisiało na włosku. Żona przyszłego premiera czuła się niekochana. W dodatku na horyzoncie pojawił się inny mężczyzna - poeta z Sopotu. Pewnego dnia oznajmiła, że odchodzi. Donald Tusk jednak walczył o nią jak lew. I tym ją przekonał. Niedługo będą obchodzić 35. rocznicę ślubu. Poznajcie tajemnice małżeństwa Tusków.

To musiał być dla niego i dla niej ważny moment w życiu, bo historię o tym, że nie można igrać z miłością, opowiedzieli swoim dzieciom. Ku przestrodze.

Był rok 1984. Tuskowie byli 6 lat po studiach, gnieździli się z niespełna 2-letnim Michałkiem w hotelu asystenckim na 12 metrach. Mieli jeden pokój z cienkimi ścianami. - Ręce mi opadały, jak do niego chodziłem. Bieda aż piszczała - wspominał po latach Lech Kaczyński (†61 l.). Małgorzata pracowała wtedy w bibliotece i wychowywała synka, a premier coraz bardziej brnął w politykę. M.in. pisał do podziemnego "Przeglądu Politycznego". Obok tej działalności były to też czasy nocnych imprez zakrapianych alkoholem. Premier balował m.in. z Januszem Lewandowskim (52 l.) i b. premierem Janem Krzysztofem Bieleckim (52 l.). Małgorzata nie wytrzymała tego.

- Chciałam odejść, gdy nasz synek miał półtora roku - wspomniała w wywiadzie dla "Pani". - To była poważna sprawa - przyznał premier. - Wydawało mi się, że po pierwsze, mało znaczę w twoim życiu, a po drugie, że nie sprawdzasz się jako mąż - wypominała mu żona. On jej natomiast przypomniał, że po prostu zakochała się w jego koledze.

To był samorządowiec z Sopotu, znany też jako poeta i pisarz. Przez moment był nawet związany z PO - wyszukał w życiorysie Tusków "Tygodnik Lisickiego. Do Rzeczy".

Na szczęście dla obojga skończyło się happy endem. Usiedli, porozmawiali i wybaczyli sobie. - Należała mi się ta nauczka. Gdy powiedziałaś, że odchodzisz, zrozumiałem, co tracę - przyznał żonie Donald Tusk. Ta historia skleiła ich małżeństwo.

Choć później też różnie było. Według opowieści żony premiera życie z Tuskiem nie było usłane różami. Potrafił wypomnieć jej grube nogi, rzucić jajkami o ścianę. "Bywa mendowaty. Chodzi i mendli: masło niewyjęte znowu z lodówki - opowiadała Małgorzata Tusk we "Wprost".

W dodatku premier bywa w domu zapalczywy (ale gniewa się ponoć tylko przez pięć minut), trwoni pieniądze i na prezent potrafi wydać trzy pensje, łatwo się wzrusza (płakał na "Królu Lwie"), no i generalnie woli blondynki z niebieskimi oczami. Takie dziewczyny znad morza. A Małgorzata Tusk jest naturalną brunetką, z gór.

Pewnie premier jako mąż, a ona jako żona mają więcej wad. Ale mimo to w listopadzie będą świętować 35. rocznicę ślubu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki