Marek Bućko: Smutny obraz MSZ

2013-04-14 10:41

Sprawa Polki okradzionej przez reżim Łukaszenki.

"Super Express": - Obywatelka Polski potraktowana po złodziejsku przez białoruskie organa podjęła w polskim konsulacie w Brześciu protest głodowy przeciwko bezczynności i nieskuteczności... państwa polskiego. Pomyliła adresy? Przesadziła?

Marek Bućko: - Pani Teresa Strzelec znalazła jedyne skuteczne rozwiązanie dla sytuacji, w jakiej się znalazła - po miesiącu niemocy Polska w końcu jej pomogła. W tym miejscu warto przypomnieć, że pierwsze działanie podjęte przez polski konsulat w Brześciu nastąpiło dziesięć dni po tym, gdy pokrzywdzona zgłosiła się ze swoją sprawą. Pytanie: co przez dziesięć dni robiła polska placówka dyplomatyczna? Gdy tematem zajęły się polskie media, konsulat i MSZ były bardziej zainteresowane tym, żeby ratować nadszarpnięty tą sprawą własny wizerunek niż realną pomocą dla polskiej obywatelki. Dopiero gdy zdecydowała się na akt rozpaczy, w Warszawie przeprowadzono skuteczną rozmowę z białoruskim ambasadorem.

- Wezwano go już wcześniej.

- Ale widać przekaz był na tyle słaby, że strona białoruska w ogóle się tym nie przejęła. Dopiero za drugim razem przemówiono do niego na tyle stanowczo, że białoruskie władze pozwoliły naszej obywatelce opuścić terytorium Białorusi. Czyli aby do tego doszło, najpierw musiała się zdobyć na desperacki krok. Dopiero to sprawiło, że polska dyplomacja pokazała, że jest zdolna do skutecznej obrony interesów swojej obywatelki naruszonych przez obce państwo.

- To był pierwszy i ostatni raz?

- Ależ skąd! Przepracowałem w MSZ osiem lat, wiem, jak ta instytucja wygląda od środka.

- W szczególności zna pan sytuację na Białorusi.

- Tak, działając w organizacjach pozarządowych stykam się z pracą polskich placówek w tym kraju. Non stop napływają skargi na kolejki w konsulatach; na to, że nie można się do nich dodzwonić; na to, że gdy petentom uda się tam dobić i przedstawić swoją sprawę, to są zbywani. Do tego trzeba dodać skargi na dziwne powiązania z firmami zewnętrznymi, które pośredniczą w wydawaniu wiz. Człowiek jest zdany sam na siebie - to smutny obraz MSZ.

Marek Bućko

Były polski dyplomata na Białorusi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki