Masakra w Sopocie. Trzy miesiące aresztu dla szaleńca ze schizofrenią

2014-07-22 4:00

Przerażeni ludzie uciekali w popłochu. Ale nie mieli szans... Michał L. (32 l.) rozpędził auto i z impetem wjechał w tłum. Potem zawrócił i przejechał przez deptak jeszcze raz. Łamał ludziom nogi, rozbijał głowy... To cud, że nikt nie zginął. - Chciał nas pozabijać - nie mają wątpliwości ofiary pirata. Wczoraj szaleńca z Sopotu przesłuchał prokurator i postawi Michałowi L. zarzut stworzenia zagrożenia katastrofy lądowej. Grozi mu za to 10 lat więzienia. Już trafił do aresztu na trzy miesiące.

Swój brawurowy rajd po ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie mężczyzna urządził w sobotę po północy. Jak twierdzą świadkowie, mknął swoją hondą civic ponad 100 kilometrów na godzinę. Staranował bramki przy wejściu na molo i wjechał w tłum oglądający film w letnim kinie. Ale to mu nie wystarczyło. Zawrócił i kontynuował jazdę grozy. Ludzie odbijali się od samochodu jak lalki. 23 osoby zostały ranne.

W końcu desperat rozbił auto. Próbował uciekać, ale zatrzymali go przechodnie.

Wczoraj w czasie przesłuchania przyznał się do winy. Odmówił jednak złożenia szczegółowych zeznań. Nie przeprosił też ofiar. A te zastanawiają się, kim jest człowiek zdolny do takiego okrucieństwa. I co strzeliło mu do głowy. Czemu chcial zabijać ludzi?

Okazuje się, że Michał L. to... psycholog z wykształcenia. Od lat pracuje jako tak zwany łowca głów, czyli spec od rekrutacji. Niestety, pan psycholog sam ma duże kłopoty z głową. Jak ustaliliśmy, był leczony psychiatrycznie. Zdiagnozowano u niego schizofrenię.

- Michał L. wskazał dwa szpitale, w których się leczył. Będziemy to weryfikować - powiedział nam prok. Tomasz Landowski z Prokuratury Rejonowej w Sopocie. - Mężczyzna zostanie też poddany badaniu przez naszych biegłych lekarzy psychiatrów. Ocenią, w jakim stanie był w czasie wypadku.

Przeczytaj też: Jest śledztwo w sprawie szaleńca z Hondy, który potrącił ludzi w Sopocie!

Śledczy pobrali także próbki krwi i moczu kierowcy. Za kilka dni znany będzie wynik ich analizy laboratoryjnej. Pierwsze badanie wykazało, że mężczyzna nie pił alkoholu, ale mógł być pod wpływem narkotyków.

Szaleńcowi z Sopotu grozi 10 lat odsiadki. Wpływ na wymiar kary może mieć także to, jakiego uszczerbku na zdrowiu doznali pokrzywdzeni przez niego ludzie. Stan czterech z dwudziestu trzech rozjechanych osób lekarze określają jako ciężki.

- Michał L. usłyszał zarzut spowodowania katastrofy lądowej. Przyznał się do winy, ale odmówił złożenia zeznań. Stwierdził tylko, że leczył się psychiatrycznie. Teraz będziemy to weryfikować. Wyrok w tej sprawie zależy od stanu ofiar sprawcy - powiedział prokurator Tomasz Landowski.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki