Maseczka liturgiczna chroniąca przed koronawirusem to pomysł siostry zakonnej z parafii w Rajszewie. Jest banalny w swojej prostocie. W maseczkę z materiału wszyty jest zamek, który po rozsunięciu umożliwia przyjęcie opłatka. Jednak reakcje internautów były bezlitosne. I ich pierwsze skojarzenia nie dotyczyły wcale strefy sacrum.
jednak większość oglądających od razu zwróciła uwagę przede wszystkim na to, że prezentowany model maseczki wygląda, jakby był wzorowany na gadżetach erotycznych. Inni twierdzą, że to może być doskonałe rozwiązanie dla palaczy.
Przewija się też przez komentarze "Siostra chciała dobrze, a wyszło, jak zawsze"
My jednak skupiliśmy się zupełnie na innym aspekcie. Ta maseczka po prostu przed niczym nie chroni! A na dodatek może przyczynić się do kolejnych zachorowań. Dlaczego?
Maseczka liturgiczna - dlaczego to zły pomysł?
Przypomnijmy niektóre podstawowe zasady korzystania z maseczki ochronnej.
Przede wszystkim nie powinniśmy dotykać maseczki, którą mamy na twarzy. W przypadku maseczki liturgicznej łamiemy tę zasadę wielokrotnie.
Do tego manipulujemy przy zamku wielokrotnie. Rękoma, którymi dotykaliśmy wcześniej wielu przedmiotów. Nawet, jeśli zdezynfekuje ręce, to zarazki mogą być już wcześniej, zarówno na materiale jak zamku.
Po drugie, maseczka, przez cały czas noszenia powinna ściśle zakrywać twarz i usta. W przypadku maseczki liturgicznej, przez powstały po odsunięciu zamka otwór, zarazki swobodnie przepływają z naszych ust i nosa na zewnątrz. Przepływają też z zewnątrz wprost do nas.
A tak wygląda maseczka liturgiczna
Polecamy także:
- Jak swobodnie oddychać w maseczce ochronnej?
- Najlepsze i najgorsze maseczki ochronne dla okularników
- Pocą ci się dłonie w jednorazowych rękawiczkach? Zobacz, co zrobić.
- Jak używać rękawiczek jednorazowych, by nie stały się źródłem zakażenia?
- Jak wygodnie pracować w maseczce ochronnej?
- WHO ostrzega, że druga fala epidemii jest pewna - Polacy boją się jednak innej choroby
- Czy wkrótce znów ruszą baseny i kluby fitness?
Porady eksperta