Chłopak wykazał się wprost wielką bezmyślnością. Chcąc w czasie rajdu poczuć wiatr we włosach, nie włożył na głowę kasku ochronnego. Daniel K. lekkomyślność przypłacił życiem. Na niewielkim zakręcie drogi stracił panowanie nad rozpędzoną hondą, zjechał z jezdni i roztrzaskał się na przydrożnym drzewie.
Siła uderzenia była tak duża, że motor przełamał się na dwie części. Na miejscu tragedii szybko pojawili się sanitariusze i policjanci. Ciężko rannego motocyklistę reanimowano, jednak zmarł on po przewiezieniu do szpitala.