Napad na Biedronkę w Lublinie. Ochroniarz skończył w szpitalu

2018-09-20 14:23

W ostatnich dniach wróciły do naszego kraju wysokie temparauty, a jak powszechnie wiadomo, należy się w takich sytuacjach odpowiednio nawadniać. W środowe popołudnie w Lublinie dwóm panom ewedentnie zaschło w gardłach, tak więc w trosce o swoje zdrowie ruszyli do pobliskiej Biedronki. Tam postanowili zaopatrzyć się w alkohol. Problematycznym faktem było to, że nie owi "dżentelmeni" nie mieli zamiaru uiścić za niego opłaty. Próbującego ich zatrzymać ochroniarza pobili po czym uciekli z miejsca zdarzenia. W emocjach zostawili oni jednak swój łup. Gdy jeden z nich postanowił po niego wrócić, czekali już na niego funkcjonariusze policji...

Biedronka

i

Autor: MATERIAŁY PRASOWE/ Materiały prasowe Biedronka

Jak informuje "Dziennik Wschodni" w środowe popołudnie do jednego z lubelskich dyskontów weszło pewnie dwóch mężczyzn. Jeden z nich przytrzymywał automatyczne drzwi, a drugi zabrał metalowy koszyk i poszedł do półek z alkoholem. Po chwili z trzema butelkami skierował się do wyjścia. Jak wspominała Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji: - Zauważył to pracownik ochrony. Kiedy na zewnątrz sklepu próbował odebrać skradziony towar, jeden ze sprawców trzymanym w ręku plecakiem uderzył go w głowę. Mężczyźni uciekli pozostawiając na miejscu łup.

Pobity ochroniarz został odwieziony do szpitala. W tym czasie policjanci sprawdzali okolice sklepu. Ich uwagę zwrócił podejrzanie kręcący się tam mężczyzny. Po jego zatrzymaniu okazało się, że to jeden ze sprawców, który... wrócił po pozostawiony przed sklepem plecak. Okazało się, że to 30-letni mieszkaniec Lublina, który był wcześniej wielokrotnie karany za rozboje. Napastnik trafił do aresztu. Policjanci ustalają, kim był jego kompan. Zatrzymanemu grozi do 10 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki