Sensacyjne informacje, które pochodzą wprost od bliskich gwiazdora, ujawnił amerykański "Wall Street Journal". Z testamentu spisanego przez samego Michela w 2002 r. jasno wynika, że Joseph obejdzie się tylko smakiem po gigantycznej fortunie swojego syna.
W wywiadach Michael wiele razy powtarzał, że ma do swojego ojca wielki żal o to, że zmuszał go do robienia kariery i odebrał dzieciństwo. Pieniądze po Jacko dostaną: matka gwiazdora Katherina (79 l.), dzieci: Michael Jackson junior (12 l.), Paris (10 l.) i Prince (7 l.) i jedna z organizacji charytatywnych. Osieroconymi dziećmi gwiazdora zajmie się najprawdopodobniej ich babcia, której sąd w Los Angeles przyznał tymczasowo prawo do opieki nad nimi. Tymczasem w Hollywood trwa batalia o majątek gwiazdy, mimo że wciąż nie wiadomo, dlaczego nagle zmarł legendarny muzyk. Amerykański portal TMZ ujawnił, że na pogotowie ratunkowe z posiadłości Jacksona zadzwoniono dopiero 30 minut po znalezieniu ciała nieprzytomnego piosenkarza.
Winny tego zaniedbania jest osobisty lekarz gwiazdora dr Conrad Murray, który śledczym tłumaczył, że... nie zadzwonił na pogotowie, ponieważ nie znał adresu willi gwiazdora! To wprost niewiarygodne, bo posiadłość króla popu leży tuż przy Sunset Boulevard, jednej z najbardziej znanych ulic Los Angeles. To kolejny szokujący błąd osobistego lekarza gwiazdora, który ujrzał światło dzienne. Na jaw wyszło też, że przed śmiercią Michel przyjmował tony różnych lekarstw, na które wydawał astronomiczną kwotę 150 tys. zł miesięcznie! Koroner już zabezpieczył w willi Jacksona walizkę wypełnioną różnymi lekarstwami. Szokujące zachowanie Murraya nasuwa śledczym podejrzenia, że śmierć Jacksona, jeśli nie była sumą skandalicznych błędów, mogła być zamierzona!