Donald Tusk: Nie będzie litości dla handlarzy śmiercią!

2010-10-04 12:00

Nie trzeba było długo czekać na efekty akcji "Super Expressu", Związku Nauczycielstwa Polskiego i Rzecznika Praw Dziecka "Stop dopalaczom".

W walkę ze śmiercionośnymi substancjami legalnie sprzedawanymi w polskich sklepach włączył się właśnie premier Donald Tusk (53 l.), zapowiadając w sobotę wprowadzenie "brutalnych rozwiązań". Tylko w ciągu jednej doby skontrolowano przeszło 1100 placówek sprzedających niebezpieczne dopalacze, a aż 874 z nich zostały zamknięte.

Przeczytaj koniecznie: Król dopalaczy świętował drugie urodziny firmy nad Zalewem Zegrzyńskim - ZDJĘCIA!

- Nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia - grzmiał Tusk, podkreślając, że będzie "walczył ze złem" w każdy możliwy sposób i wykorzystując każdy możliwy przepis prawny.

I nie rzucał słów na wiatr, bowiem już tego samego dnia inspektorzy sanepidu, policja i inne służby zamknęły i zaplombowały prawie wszystkie sklepy oferujące dopalacze. Akcję koordynowała minister zdrowia Ewa Kopacz (54 l.).

- Wytypowaliśmy ponad tysiąc placówek, w których sprzedawano dopalacze. Nie wszystkie placówki były czynne - relacjonował rzecznik policji Mariusz Sokołowski, tłumacząc, dlaczego nie wszystkie sklepy zostały zamknięte. Okazuje się jednak, że nie tylko na dopalacze natrafili policjanci w tzw. smartshopach.

- W ośmiu województwach narkotesty wykazały w sprzedawanych mieszankach obecność substancji narkotycznych. Niektórzy sprzedawcy posiadali też w sklepach inne, nielegalne narkotyki - mówił Sokołowski.

Patrz też: Sławomir Jastrzębowski: Państwo nie jest bezsilne wobec morderców naszych dzieci!

Zgodnie z zapewnieniami premiera zamknięte ostatnio placówki nie zostaną już nigdy otwarte. - Nie będę owijał w bawełnę, nie będę używał ostrożnych sformułowań. Jest kolejny etap walki z tym bardzo groźnym zjawiskiem, jestem przekonany, że wreszcie skuteczny. Wczoraj sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze - tłumaczył w niedzielę. Wczoraj niektórzy właściciele sklepów próbowali je, mimo zakazu, otwierać. Natychmiast byli zatrzymywani przez policję. Grozi im do dwóch lat więzienia.

Jako pierwszy wojnę dopalaczom wypowiedział "Super Express". W ubiegłym tygodniu we współpracy z rzecznikiem praw dziecka i szefem ZNP Sławomirem Broniarzem (52 l.) ruszyliśmy z akcją, w której domagamy się wprowadzenia zdecydowanych zmian w prawie, by raz na zawsze wyeliminować handel niebezpiecznymi specyfikami.

Zamknęli blisko 900 sklepów

Na rozkaz premiera w sobotę rano kilka tysięcy policjantów, strażników i inspektorów sanepidu równoczeście weszło do ponad 1000 sklepów z dopalaczami. Każdy, w którym znaleziono szkodliwe substancje, został zaplombowany i zamknięty. W kilkunastu prócz dopalaczy odkryto prawdziwe narkotyki, m.in. amfetaminę. Premier zapowiedział, że zrobi wszystko, by sklepy nigdy nie zostały już otwarte.

Zobacz: Wyznanie króla dopalaczy: Moi klienci to debile

Oni też popierają naszą akcję

Agnieszka Szulim (32+l.), prezenterka TVP 2:

- Popieram akcję "Super Expressu" dlatego, że to, co się dzieje, to skandal. Dopalacze niczym się nie różnią od narkotyków, a nawet są gorsze, bo nie wiemy, co w tym świństwie siedzi. Przez dopalacze młodzi ludzie lądują w szpitalach, a lekarze nie potrafią im pomóc.

Bartosz Arłukowicz (39 l.), SLD:

- Z dopalaczami trzeba walczyć. Nie może być tak, że tak szkodliwe substancje dostępne są praktycznie na wyciągnięcie ręki i to dla każdego. Dlatego na sprzedaż dopalaczy powinno wprowadzić się koncesję, a minister zdrowia powinna mieć możliwość wprowadzenia zakazu sprzedaży dopalaczy.

Robert Korzeniowski (42 l.), sportowiec:

- Nie ma argumentów przeciwko takiej akcji. Szkoda, że tak późno wszyscy się tym zajęli, bo są już ofiary. Jestem sportowcem, więc jestem wyczulony na wszelkiego rodzaju doping czy dopalacze. Przecież takie rzeczy powodują problemy ze zdrowiem, a nawet śmierć.

Stefan Niesiołowski (66 l.), poseł PO:

- Tak zwane dopalacze to nic innego jak propaganda narkotykowa. Trzeba walczyć z tą bandą bezwzględych łobuzów żerujących i bogacących się na zdrowiu i życiu młodzieży, sprzedając nic innego jak narkotyki. Jak najbardziej popieram waszą akcję.

Mieczysław Hryniewicz (61 l.), aktor:

- W Gorzowie, w moim sąsiedztwie, w promieniu 200 metrów powstały trzy takie sklepy. Jest wcześnie rano, drzwi sklepu są zamknięte, a już stoją grupki nastolatków. To oburzające, że można u nas oficjalnie sprzedawać coś, co tak szkodzi! Moim zdaniem to przejaw słabości państwa.

Elżbieta Jakubiak (44 l.), PiS:

- Każda kampania promująca walkę z dopalaczami jest dobra. Jeśli na razie trudno jest na szybko stworzyć jednoznaczne prawo zabraniające ich sprzedaży, to należy najpierw edukować. Mówić młodym o niebezpieczeństwie związanym z zażywaniem tych środków.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki