Spis treści
Koszmar Warszawy Zachodniej. Tak było kiedyś
Jeszcze nie tak dawno podróżni przeklinali Warszawę Zachodnią, choć korzystało z niej najwięcej pociągów w kraju. I nie trzeba było być stałym bywalcem kolei, by poznać jej „uroki”. Wystarczyło raz utknąć w tunelu, tuż obok pachnącej drożdżówkami budki, próbując rozpaczliwie rozszyfrować bełkotliwe komunikaty z głośników i dowiedzieć się, gdzie właściwie zatrzyma się nasz pociąg albo co mówi kasjerka zza szyby.
Każdy, kto choć raz targał po tych stromych, nieludzkich schodach ciężką walizkę, wie, o czym mowa. Każdy, kto błądził w labiryntach peronów albo niechcący wychodził „nie w tę stronę”, trafiając na okolice bardziej przypominające pola niż stolicę, ma w pamięci tamtą rzeczywistość. A gdy zaczynało padać... cóż, można było jedynie podziwiać panoramę Warszawy, stojąc na nieosłoniętym peronie. Tak wyglądał jeden z najruchliwszych dworców w Polsce, i to całkiem niedawno.
Dlaczego modernizacja Warszawy Zachodniej była koniecznością?
Dzisiaj, to tu właśnie przecina się 14 linii kolejowych, to tu w dni robocze pojawia się około 100 tys. ludzi, a według prognoz PKP PLK „w 2030 roku liczba ta ma się podwoić”. Nic dziwnego, że od lat brak modernizacji urastał do rangi miejskiej porażki.
− O Dworcu Zachodnim mówi się w Warszawie krytycznie od lat, mając na myśli głównie indolencję kolejarzy. Tymczasem problem jest o wiele szerszy. To prawdziwy gordyjski węzeł, w którym splecione są kompetencje różnych publicznych instytucji − pisał dla muratorplus.pl kilka lat temu Grzegorz Stiasny.
I trudno się dziwić. To stacja, która funkcjonowała „tymczasowo” przez… dziesięciolecia. „Rynek Kolejowy” przypominał, że jej elementy pamiętały nawet „połowę lat 30. XX w.”, a część z nich „pomału podchodziła już pod pojęcie zabytku architektury kolejowej”. Do tego dochodził zaniedbany dworzec autobusowy z 1980 roku, który nigdy nie przeszedł poważnej modernizacji i po dziś dzień straszy pustymi tunelami, barierkami i estetyką rodem z końcówki PRL.
Modernizacja, na którą wszyscy czekali, była więc nie tylko potrzebą, była koniecznością. Przypominając historię stacji, „muratorplus.pl” podkreśla wojenne tragedie, powojenną stagnację i niezrealizowane wizje gigantycznego węzła komunikacyjnego z lat 60. i 70., który miał obsługiwać nawet śmigłowce. Do dziś zachowały się jedynie jego ślady, a w świadomości warszawiaków przede wszystkim niespełnione obietnice.
Nowe oblicze Warszawy Zachodniej
Tym większe było poruszenie, gdy w listopadzie 2025 roku Budimex ogłosił zakończenie głównych prac. Jak przekazuje „Super Expressowi” rzecznik firmy, Michał Wrzosek: − Budimex, lider polskiego rynku budowlanego, otrzymał pozwolenie na użytkowanie i przekazał do eksploatacji stację Warszawa Zachodnia, w tym halę główną oraz poziom -1. To jeden z najważniejszych etapów jednej z największych inwestycji kolejowych ostatnich dziesięcioleci w Polsce.
Zakres prac robi wrażenie nawet na laikach: teren 70 hektarów, 35 km nowych torów, 137 rozjazdów, 191 semaforów, 580 wyświetlaczy informacyjnych. Do tego poziom -1 tak ogromny, że „zmieściłby się w nim Boeing 737”. Zaangażowanych było codziennie nawet 700 pracowników i 250 maszyn.
Nowoczesna infrastruktura na miarę europejskich metropolii
Nowa infrastruktura obejmuje dziewięć peronów w pełni dostosowanych do potrzeb osób z ograniczoną mobilnością, nową halę, przestrzeń usługową, windy, ruchome schody, a także instalację fotowoltaiczną o powierzchni ponad 8 tys. m kw., która pokrywa ok. 30 proc. zapotrzebowania energetycznego. Do tego nowe nasadzenia: blisko 100 drzew i ponad 4 tys. krzewów.
Po modernizacji Warszawa Zachodnia stała się nie tylko nowoczesnym dworcem, ale również symbolem infrastrukturalnej zmiany w Polsce. To już nie „tymczasowy” obiekt, gdzie trudno było znaleźć peron. To węzeł na miarę europejskich metropolii.
Jedyny zgrzyt? Obok wciąż stoi pamiętający PRL dworzec autobusowy. Wysiadanie z ultranowoczesnego pociągu i kierowanie się na ten obiekt to „dosłownie cofnięcie się w czasie do lat 90.”. Ale i on w końcu ma zniknąć.
Warszawa Zachodnia przeszła drogę z peryferyjnej „wsi” do jednego z najbardziej zaawansowanych technicznie dworców w regionie. Po latach wstydu wreszcie jest powód do dumy − i to na skalę europejską.
Źródło: Informacje Prasowe Budimex, muratorplus.pl