NIEBORZYN. Jackowski odnalazł powieszoną mamę

2013-06-05 18:36

Jaka zagadka kryje się za śmiercią Ewy Fabczak (†49 l.)? Czy to możliwe, że mieszkanka Nieborzyna, małej wioski pod Płońskiem (woj. mazowieckie), popełniła samobójstwo? Przez kilka tygodni poszukiwań ani psy tropiące, ani helikoptery wyposażone w kamery termowizyjne nie były w stanie odnaleźć kobiety. Dopiero jasnowidz Krzysztof Jackowski (50 l.) wyjaśnił, co stało się z zaginioną. Jej ciało znaleziono... w stodole tuż obok domu.

W tej sprawie znacznie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Wiadomo, że 16 maja Ewa Fabczak wyszła z domu rankiem. Od tamtej pory ślad po niej zaginął. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie na policję. - W poszukiwaniach brał udział m.in. pies tropiący oraz helikopter wyposażony w kamerę termowizyjną. Pies doprowadził trop do niewielkiego akwenu, z którego wypompowywaliśmy wodę, żeby sprawdzić, czy kobieta nie utonęła. Jednak poszukiwania nie przyniosły rezultatu - relacjonuje Alicja Śledziona z radomskiej policji.

W sp- W tej chwili postępowanie prowadzone jest w kierunku samobójstwa przez powieszenie. Jednak zwłoki były w stanie tak poważnego rozkładu, że bez sekcji nie można nawet na pewno stwierdzić, że to zaginiona kobieta - wyjaśnia Iwona Śmigielska-Kowalska z Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Jak dowiedział się nieoficjalnie "Super Express", głowa była oddzielona od reszty ciała. Dlatego będą też przeprowadzone badania DNA. - Dlaczego mama miałaby się zabić? Przecież tak się cieszyła, że niedługo zostanie babcią - załamuje ręce córka pani Ewy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki