Nielegalnie sprawdzali dziennikarza

2012-03-12 3:00

Nasze podejrzenia się potwierdziły. Policjanci bezprawnie sprawdzali w swoich bazach informacje o naszym dziennikarzu Sylwestrze Ruszkiewiczu. Kontrola MSWiA wykazała, że funkcjonariusze naruszyli dyscyplinę służbową w tej sprawie. Odpowiedzialny za to wiceszef wrocławskiego Biura Spraw Wewnętrznych w policji już nie pracuje. - Jeżeli policjanci sprawdzają bez żadnego uzasadnienia dane dziennikarza, to dochodzi do naruszenia praw obywatelskich - ocenia mec. Dariusz Pluta.

Chodzi o cywilny proces o ochronę dóbr osobistych wytoczony przez gen. Andrzeja Matejuka dziennikarzowi śledczemu "Super Expressu" Sylwestrowi Ruszkiewiczowi. Matejukowi nie spodobał się artykuł opisujący jego ubiegłoroczny wyjazd policyjnymi samochodami we włoskie Dolomity. Razem z innymi policjantami opisywanymi w artykule zażądał przeprosin oraz 40 tys. zł zadośćuczynienia.

Pełnomocnikiem Matejuka jest mecenas Andrzej Grabiński. Jeszcze zanim sprawa ruszyła, sąd wezwał adwokata Andrzeja Matejuka do wskazania adresu zamieszkania dziennikarza. Co zrobił szef polskiej policji? Według dokumentów złożonych w sądzie były komendant główny policji zwrócił się po adres do MSWiA. Okazało się jednak, że nikt w tym celu do ministerstwa się nie zgłaszał. - W okresie od 1 stycznia 2011 r. do 31 grudnia 2011 r. nie składano wniosku o udostępnienie danych osobowych Sylwestra Ruszkiewicza - informuje nas rzecznik MSW Małgorzata Woźniak. Po tym jak poinformowaliśmy o tym ministerstwo, szef MSW Jacek Cichocki wszczął kontrolę.

Kontrola odbyła się w połowie stycznia we wrocławskim Biurze Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. W jej trakcie ustalono, że 21 października 2011 r. policjant biura sprawdzał dane dziennikarza w policyjnym komputerze 32 razy. Sześć dni później te same dane 24 razy sprawdzał przełożony policjanta, wiceszef wrocławskiego Biura Spraw Wewnętrznych. Posługiwał się przy tym różnymi kryteriami zapytania, m.in. nr. PESEL, adresem zamieszkania, numerem dokumentu. W sumie w odstępie 6 dni dane Sylwestra Ruszkiewicza były sprawdzane ponad 50 razy! "Ustalenia poczynione przez Zespół Kontrolny Departamentu Kontroli, Skarg i Wniosków MSW wskazują, że sprawdzenie dokonane w dniach 21 i 27 października 2011 r. nie było uzasadnione względami służbowymi" - czytamy w piśmie podpisanym przez wiceministra spraw wewnętrznych Michała Deskura. Przypomnijmy, że sprawdzenia danych dziennikarza dokonano w okresie, kiedy adwokat byłego szefa policji Andrzeja Matejuka twierdził, iż wystąpił po dane do MSWiA...

Jak zareagowała na wyniki kontroli Komenda Główna? - Prowadzone czynności wyjaśniające zakończyły się potwierdzeniem naruszenia zasad dyscypliny służbowej przez funkcjonariusza zlecającego sprawdzenie. Niemożliwe było jednak wszczęcie wobec niego postępowania dyscyplinarnego, gdyż wcześniej został na własną prośbę zwolniony ze służby - informuje nas rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Zdaniem prawników pozasłużbowe sprawdzanie danych dziennikarzy jest skandaliczne. - Jeżeli brakuje uzasadnienia i przyczyn do takiego sprawdzania, to dochodzi do naruszania praw obywatelskich. Możemy się domyślać na podstawie tego, co się wydarzyło, że policja stosuje takie praktyki w stosunku do przeciętnego Kowalskiego, czyli nadużywa swojej władzy - uważa mec. Dariusz Pluta z kancelarii Karniol Małecki i Wspólnicy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki