Krzysztof Tomczak, nadleśniczy z Cybinki, rozkłada bezradnie ręce. - To już inwazja. W lasach są ich setki. Wkrótce konieczny będzie odstrzał w imię bezpieczeństwa rodzimych gatunków - mówi. Na nakręconym przez niego filmie widać, jak agresor zza Odry dla zmylenia polskiej opinii publicznej najpierw czyści łapkami owoce czeremchy, a potem wcina je z apetytem. Ale gdy nikt nie widzi, opycha się ptasimi jajami, morduje pisklaki, rozszarpuje zajączki. A w poszukiwaniu deseru zapuszcza się między ludzi. Leśnicy z Cybinki sami widzieli, jak banda szopów wpadła na podwórko ich leśnictwa, by spenetrować śmietnik. Skąd wzięły się u nas? Z Niemiec, gdzie sprowadzano je dla futer. Uciekły z hodowli i szybko przekonały się, że po polskiej stronie Odry jest raj na ziemi. No i rozpoczęły marsz na wschód. Leśnicy nie mają wątpliwości, że tej inwazji przeciwstawić się można jedynie siłą. Inaczej załatwią nas jak krzyżacka horda.
Zobacz: 11-miesięczny Max umrze, jeśli nie zostanie zoperowany do września. Możesz mu pomóc!