Odświeżacz powietrza chciał mnie zabić

2013-11-22 3:00

Wybuch w mieszkaniu pani Sabiny usłyszeli wszyscy sąsiedzi. Potężny podmuch wysadził szyby w oknach. Płomienie osmaliły kobiecie twarz i omal nie spaliły włosów na głowie. Wielka tragedia była o krok. A wszystko to przez zwykły odświeżacz powietrza.

Sabina Góra (49 l.) z Tarnowa nawet nie podejrzewała jak niebezpieczna może być niepozorna puszka, którą trzymała w domu. Tyle razy rozpylała z niej spray i wdychała miły zapach... Tym razem było jednak inaczej.

Kobieta wróciła właśnie z zakupów. Uwolniła ręce od ciężkich siatek i włączyła gazową kuchenkę. - Chciałam się napić kawy. Nastawiłam wodę w czajniku - opowiada tarnowianka.

Patrz: Chciał mnie zabić. Bo bigos był za słony

Potem odwróciła się i sięgnęła po odświeżacz. Chwilę mocowała się ze spustem. Zaciął się i nie chciał wcisnąć. Pani Sabina naciskała mocniej i mocniej... I nagle strumień strzyknął z niego z ogromną siłą. Prosto na palnik kuchenki...

Kobieta pamięta potworny huk. I brzęk tłukącego się szkła, gdy popękały szyby w oknach. Potem strumień ognia uderzył ja w twarz. Krzyknęła z bólu. Piekły ją policzki. Zapaliły się włosy na głowie.

Przeczytaj:  Zabił się z broni rodziców

Natychmiast pobiegła do łazienki i przyłożyła ręcznik zamoczony w lodowatej wodzie. Przyniosło jej to ulgę, ale i tak trzeba było jechać do szpitala. Lekarze opatrzyli poparzone części ciała. Okazało się, że to poparzenia II stopnia. Gdy się zagoją możliwe, że nie będzie śladu po upiornym wypadku. Pani Sabina natomiast diabelski odświeżacz zapamięta do końca życia.

- Jak mogło do tego dojść, to stało się tak szybko? - zastanawia się wciąż kobieta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki