Ojciec Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk też zginął w katastrofie

2013-09-14 0:22

Już drugi raz Dorota Arciszewska-Mielewczyk przeżywa dramat rodzinny! W 1997 roku w katastrofie statku "Leros Strength" u wybrzeży Norwegii zginął jej ojciec. Dziś w katastrofie śmigłowca odszedł jej mąż Krzysztof Mielewczk.

Eugeniusz Arciszewski, kapitan Żeglugi Wielkiej, zginął w katastrofie M/V "Leros Strength" w pobliżu wód terytorialnych Norwegii 8 lutego 1997. Statek zabrał na dno 20 polskich marynarzy.

Statek płynął z Murmańska do Polski. Około 30 mil morskich od norweskiego Stavanger, statek napotkał sztorm, którego fale dochodziły do 6 metrów wysokości.

Ostatni sygnał nadany przez kapitana został odebrany przez Norwegów około 7.50. Arciszewski poinformował, że traci kontrolę nad statkiem, który nabiera wody. Później radio zamilkło i o 8 "Leros Strength" zniknął z radarów.

Jednostki ratunkowe, które na miejscu zjawiły się 50 minut po sygnale od kapitana, znalazły na miejscu jedynie puste tratwy oraz unoszące się kamizelki ratunkowe. "Leros Strength" spoczął na głębokości 245 metrów.

Śmierć Krzysztofa Mielewczyka

Zobacz: Kim był Krzysztof Mielewczyk?

Mąż Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk zginął w piątek, 13 września 2013 roku w katastrofie śmigłowca. Maszyna uległa całkowitemu zniszczeniu. Szczątki są rozrzucone na powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych.

– Z pewnością to, czego nie zniszczył upadek, zniszczył pożar - wyjaśnił komendant powiatowy straży pożarnej w Kościerzynie bryg. Tomasz Klinkosz w rozmowie z TVN24.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki