Ojciec chrzestny wnuczkowej mafii! To Arkadiusz Ł. wynalazł metodę na wnuczka

2015-02-05 8:49

To Arkadiusz Ł. ps. Hoss (47 l.) kilkanaście lat temu wymyślił kradzieże metodą "na wnuczka" i tym samym stworzył gigantyczną międzynarodową mafię wyłudzającą ogromne sumy. Choć policja go dorwała, "Hoss" jest wolny i bawi się w najlepsze. Prokuraturze wystarczyło, że przyznał się do kilku przestępstw i wpłacił niebotyczną kaucję - pół miliona złotych!

Wszystko zaczęło się 12 lat temu. Polak romskiego pochodzenia Arkadiusz Ł., choć skończył tylko dwie klasy szkoły podstawowej, wpadł na pomysł, który okazał się żyłą złota. "Hoss" i jego ludzie korzystając z książki telefonicznej, wybierali numery starszych osób i dzwonili do nich, podając się za krewnych, którzy pilnie potrzebują pożyczki.

- Pierwsze zgłoszenia o oszustwach "na wnuczka" otrzymywaliśmy już w 2003 roku. Okradziono wtedy bardzo dużo osób, a poszkodowani pamiętali niewiele szczegółów. Jednak policjanci z grupy operacyjnej ustalili, że nie są to przypadkowe wyłudzenia, tylko zorganizowana grupa działająca w Polsce i za granicą - mówi st. asp. Mariusz Mrozek ze stołecznej policji.

Choć w ręce kryminalnych wpadali głównie ludzie zatrudnieni do odbierania pieniędzy, w ubiegłym roku zatrzymali cały zarząd "wnuczkowej" mafii. Boss Arkadiusz Ł. oraz jego wspólnicy Jan K. ps. Susek (47 l.) i Adam P. (44 l.) zostali wyprowadzeni w kajdankach z ociekającego złotem apartamentu w centrum stolicy. Bogactwo, w którym się pławili, przyprawiło śledczych o zawrót głowy.

- Zabezpieczyliśmy wtedy dwa luksusowe ferrari i jednego mercedesa, 35 tysięcy złotych i 16 tysięcy euro w gotówce oraz porcelanę i biżuterię o wartości ćwierć miliona złotych - wylicza st. asp. Mrozek.

"Hoss" i Adam P. trafili do aresztu. - Najprawdopodobniej właśnie za kratkami wymyślili nową metodę kradzieży, bo gdy opuścili mury więzienia, nasiliły się kradzieże na fałszywych policjantów - opowiada nam kryminalny z grupy operacyjnej rozpracowującej "wnuczkową" mafię.

Bossów na wolność wypuściła nadzorująca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Arkadiusz Ł. przyznał się do stawianych mu zarzutów 10 oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę 2 mln zł. Mężczyzna zobowiązał się do naprawienia szkody w całości i wpłacił 500 tysięcy złotych poręczenia majątkowego - mówi prokurator Przemysław Nowak.

"Hoss" pieniądze przyniósł śledczym w kopercie. Termin jego rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.

Zobacz: Ostre protesty pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Górnicy starli się z policją

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki