Mieszkańcy Otwocka przez cztery miesiące nieustannie drżeli o swoje pociechy. W połowie czerwca na jednym z osiedli zwyrodnialec zaatakował wracającą ze szkoły 10-letnią dziewczynkę. Zaciągnął dziecko w krzaki i zaczął obmacywać, po czym wsiadł na czerwony rower i uciekł. Postanowiona na nogi policja i prokuratura zaczęły szukać zboczeńca. Ten atakował kolejne ofiary - idące samotnie dziewczynki, z których najstarsza miała zaledwie 15 lat. W sumie było ich osiem. Skutecznie umykał śledczym - aż do teraz.
W piątek otwockim mundurowym udało się zatrzymać podejrzanego. 31-latek wpadł niemal na gorącym uczynku - przygladał się dziewczynkom idącym do jednego z otwockich gimnazjów, które od początku roku szkolnego obserwowali policjanci. To mieszkaniec Warszawy, który od kilku miesięcy pracował na terenie Otwocka. Nie był wcześniej notowany przez policję. - W jego ujęciu pomógł bardzo dokładny, jak się okazało, portret pamięciowy oraz portret psychologiczny - mówi Jarosław Sawicki z Komendy Policji w Otwocku.
Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. W jego mieszkaniu znaleziono też dowody jego chorej pasji, między innymi komputer, z którego logowano się na strony internetowe z zakazaną pornografią. 31-latek usłyszał już zarzut doprowadzenia dzieci do innej czynności seksualnej, za co grozi kara do 12 lat więzienia. Na dalsze decyzje sądu będzie czekał w areszcie, w którym spędzić ma najbliższe trzy miesiące.