Chodzi oczywiście o sprawę z zeszłego roku. Janusz Palikot zaprosił dziennikarzy do centrum Lublina, gdzie razem z dwoma „pomocnikami” opróżnili małe buteleczkę za zdrowie Lecha Kaczyńskiego. Była to aluzja do ówczesnych zakupów Kancelarii Prezydenta – ta zamówiła kilka tysięcy „małpek z alkoholem”.
Przeczytaj koniecznie: J. Kaczyński pozwał Palikota! Chce przeprosin i 30 tysięcy
Dalszy rozwój wypadków był już mniej zabawny dla Janusza Palikota. Sprawa zainteresowała się policja i prokuratura, która złożyła wniosek o odebranie posłowi immunitetu. Uzasadnienie? Palikot pił alkohol w miejscu publicznym, a to podlega karze!
A teraz odpowiedź etatowego skandalisty PO:
- Przed chwilą złożyłem oświadczenie, że w związku z tym, iż piłem małpki w miejscu publicznym zrzekam się immunitetu i proszę o ukaranie – powiedział Palikot na swojej bardzo oryginalnej konferencji prasowej. Przy dźwiękach piosenki Marka Grechuty mimochodem rzucił jeszcze, że „prokuratura będzie miała kłopot ze skazaniem go”.
Patrz też: Palikot ma dość polityki
Dlaczego? - Według mojej najlepszej wiedzy piłem na terenie swojej działki, a więc nie w miejscu publicznym. A też udowodnienie dzisiaj, że piłem alkohol, a nie cokolwiek innego, jest oddzielnym problemem w związku z brakiem badań tuż po tym incydencie. Ale życzę oczywiście policji i prokuraturze powodzenia w dochodzeniu – drwił wyraźnie dumny z siebie wiceszef klubu PO.