PELPLIN. Grażyna Warenczak: Dzielni strażacy uratowali mnie z pożaru

2011-09-30 4:10

Grażyna Warenczak (59 l.) z Pelplina (woj. pomorskie) jest pewna: - Gdyby nie strażacy, już bym nie żyła - przekonuje. Kiedy budynek, w którym mieszka, stanął w płomieniach, ratownicy ochotnicy, ryzykując własne życie, wyciągnęli ją na zewnątrz.

Było chłodne popołudnie. Pani Grażyna po obiedzie położyła się na kanapie i zasnęła. - Nagle zaczęłam się dusić. Dym gryzł mnie w gardło, nie mogłam oddychać, nie wiedziałam, co się dzieje. Doczołgałam się do drzwi, ale nie miałam siły, by je otworzyć. Wróciłam do okna i wzywałam pomocy - opowiada kobieta.

Ratunek nadszedł błyskawicznie. Strażacy: Marek Mądrzejewski (29 l.), Marcin Kosiecki (22 l.), Anna (29 l.) i Radosław Sarnowscy (31 l.) wpadli do budynku jak burza i zaczęli walkę z ogniem.

- Klatka schodowa stała w płomieniach, więc wyciągnęli mnie przez małe okienko. Nie wiem, jak ja się tam zmieściłam. O mały włos nie spłonęłam żywcem - opisuje pani Grażyna. - Taką mamy pracę - odpowiadają skromnie bohaterscy strażacy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki