Misiak twierdzi w "Gazecie Wyborczej", że coś mu dosypano do kieliszka. Niewykluczone, że białoruskie służby specjalne chciały skompromitować Polaka. MSZ wezwało jednak dyplomatę do Warszawy, żeby się wytłumaczył.
Gwiazdą Internetu stał się ostatnio pracownik Ambasady RP w Mińsku Witold Misiak. Na filmiku widać, jak dyplomata odpowiedzialny za bezpieczeństwo placówki po kolacji w restauracji wstaje od stolika, zatacza się, przewraca i upada.
Misiak twierdzi w "Gazecie Wyborczej", że coś mu dosypano do kieliszka. Niewykluczone, że białoruskie służby specjalne chciały skompromitować Polaka. MSZ wezwało jednak dyplomatę do Warszawy, żeby się wytłumaczył.