Okazuje się, że policjanci, funkcjonariusze Służby Więziennej czy Straży Granicznej mają sojuszników w walce z nowymi emeryturami mundurowymi. Podobno pomoc w odrzuceniu ustawy obiecały już kluby parlamentarne PiS i Lewicy. Jeżeli egzotyczny sojusz dojdzie do skutku, nie ma szans na wprowadzenie reformy w życie.
W ubiegłym tygodniu wicepremier Grzegorz Schetyna ogłosił
założenia nowej ustawy o emeryturach dla służb mundurowych. Jak pisze dziennik "Polska The Times", nowe
zasady, w tym osiągnięcie pełnych praw emerytalnych po 25 latach pracy,
dotyczyłyby policjantów, którzy dopiero wstąpią do służby. Dla tych,
którzy już pracują 15 lat, czyli nabyli prawa emerytalne według
obowiązujących przepisów, nic się nie zmieni.
Po 15 latach dostaną emeryturę w wysokości 40 proc. pensji. Za
każdy rok pracy zwiększałaby się o 2,6 proc. Za to ci, którzy nie
osiągnęli praw emerytalnych, mogliby wybrać sobie drogę do emerytury
według dwóch opcji. Jedna to nowe przepisy, druga stare, ale
zmodyfikowane. Tylko w policji dotyczy to 64 tys. funkcjonariuszy.
Reforma nie podoba się związkom zawodowym działającym w służbach mundurowych i prezydentowi Kaczyńskiemu, który ma wątpliwości czy jest zgodna z konstytucją. Jeżeli ustawa trafi do podpisu głowy państwa w kształcie proponowanym przez rząd, jest niemal pewne, że prezydent ją zawetuje. Wtedy ustawa trafi ponownie do Sejmu i jeżeli PO i PSL nie znajdą sojuszników, wielka reforma wyląduje w koszu.