Wczoraj od rana w Słuczu pod domem Daniela R. zbierali się ludzie. Właśnie tam wystawiona była trumna z ciałem chłopaka. Uroczystościom dyskretnie przyglądali się policjanci w nieoznakowanych radiowozach, na szczęście żaden incydent ich nie zakłócił.
Mszę żałobną w kościele Maryi Panny odprawił proboszcz Robert Sulich. - Tylko modlitwą możemy pomóc zmarłemu - mówił w kazaniu o Danielu, który za życia nie był niewiniątkiem, miał na sumieniu rozboje i groźby karalne. Do tej kryminalnej przeszłości chłopaka nawiązała również jego siostra, która już nad grobem przepraszała wszystkich za krzywdy, jakie za życia wyrządził Daniel.
W sylwestrową noc chłopak wdał się w awanturę z obsługą baru Prince Kebab w Ełku. Wyszedł z lokalu z dwiema butelkami coli, za które nie zapłacił. Wybiegli za nim właściciel baru - Algierczyk, i kucharz - Tunezyjczyk. Zdaniem śledczych to oni zabili Daniela. Potem w mieście wybuchły zamieszki na tle rasowym. Zdemolowano bar Algierczyka, doszło do starć z policją. Zatrzymano blisko 30 osób.