Kołobrzeg: Polował na dziki, a trafił w kobietę [WIDEO]

2019-03-07 11:31

Emilia Kaczorowska pół roku po tym, jak kula myśliwego przeszyła jej prawą nogę, nadal uskarża się na ból. Wie, że cudem uniknęła kalectwa, a może i śmierci. Pocisk zaledwie o centymetr minął tętnicę. W środę w kołobrzeskim sądzie rozpoczął się proces Andrzeja W. (30 l.), który celował do dzika, a według prokuratury, trafił w jadącą z pracy drogą wojewódzką panią Emilię.

Był 2 października 2018 r. Ok. godz. 22  Emilia Kaczorowska wracała z pracy do domu. Przejeżdżała autem drogą wojewódzką przez miejscowość Bezpraw koło Kołobrzegu, gdy nagle usłyszała huk i poczuła silny ból w nogach. Musiała zadziałać adrenalina w jej organizmie, bo zdołała zatrzymać auto i wezwać pomoc, zanim zorientowała się, że mocno krwawi. W szpitalu dowiedziała się, że  w jej nogę trafiła kula, wcześniej przebijając koło samochodu, nadkole i kokpit. Strzelał myśliwy, a celem był dzik. Tym myśliwym, który miał umyślnie narazić na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia panią Emilię i polować  w pojedynkę bez ważnego zezwolenia, według prokuratury jest Andrzej W.

W środę oskarżony stanął przed sądem, ale do stawianych mu zarzutów się nie przyznał. Nie składał wyjaśnień, a jedynie zgodził się odpowiadać na pytania sądu i swojego obrońcy. Jego zdaniem, w czasie gdy on był na polowaniu, mogli być i inni myśliwi, więc kula, która trafiła panią Emilię, wcale nie musiała być wystrzelona z jego broni.
 Emilia Kaczorowska liczy na to, że sąd uzna winę myśliwego.  – Nie chodzi o to, by na lata trafił do więzienia, ale by już nigdy nie chwycił za broń – powiedziała  po wyjściu z sali rozpraw.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki