Czerwionka-Leszczyny: 13-letniego Jarka poraziło 3000 woltów!

2011-04-18 16:15

Nie miał najmniejszych szans. Kiedy 13-letni Jarek złapał za kabel trakcji kolejowej, poraziło go 3000 woltów. Chłopiec nawet nie krzyknął. Po prostu osunął się na dach wagonu pociągu, a potem spadł na ziemię. Koledzy, z którymi bawił się na kolejowej bocznicy, przez chwilę stali zszokowani. Nie mogli wykonać ruchu. W końcu zadzwonili na policję.

Co Jarek i jego koledzy robili wieczorem na kolejowej bocznicy? Zdaniem policji po prostu się bawili. Miejsce tragedii znajduje się zaledwie kilkaset metrów od domu chłopca.

- Po tej bocznicy biega zawsze dużo dzieciaków z sąsiedztwa - mówi jeden z mieszkańców Czerwionki-Leszczyn. - Musiało w końcu dojść dojakiegoś nieszczęścia A chopaka szkoda - dodaje po chwili.

Złapał kabel

Feralnego dnia Jarek i koledzy postanowili urządzić sobie rajd po dachach wagonów. Skakali z jednego na drugi. W pewnym momencie chłopiec się potknął. Przez chwilę machał rękami, próbując odzyskać równowagę. Wszystko na nic.

Przeczytaj koniecznie: Bytom: Prąd zabił siedmioletniego Pawełka na oczach rodziców (ZDJĘCIA!)

Jego ciało coraz bardziej wysuwało się poza krawędź dachu. Szukając rozpaczliwie ratunku, chłopak złapał za kabel wiszący mu nad głową. To był koniec... Porażone prądem ciało spadło na ziemię. Policjantom, którzy przyjęli zgłoszenie o wypadku, trudno będzie zapomnieć ten dzień.

- Usłyszeliśmy w słuchawce drżący dziecięcy głos - mówi Aleksandra Nawara z komendy w Rybniku. - Z przerażeniem opowiadał, co się stało. Że na torach leży jego kolega... To było straszne.

Za późno na pomoc

Chłopiec, który zadzwonił na policję, czekał na miejscu na funkcjonariuszy. Policyjny patrol pojawił się na bocznicy już po kilkunastu minutach. Za nim przyjechała karetka pogotowia. Niestety, na ratunek było już za późno. I policjanci, i lekarze mówią to samo: to była bezsensowna, przerażająca śmierć. Głupia zabawa zakończyła się wielką tragedią.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki