Poseł Robert Biedroń pobity przed własnym domem! Napastnik krzyczał: "sp... cioto!"

2014-02-20 20:51

Poseł Robert Biedroń z Twojego Ruchu został pobity przed własnym domem. Napastnik krzyknął "spie...laj cioto" i mnie walnął - mówi Biedroń reporterce Radia TOK FM. Posłowi udało się sfotografować i zidentyfikować sprawców.

Jak podaje Tok FM, Robert Biedroń został obrzucony obelgami i dwukrotnie uderzony w twarz. Poseł Twojego Ruchu relacjonował reporterce radia przebieg wydarzeń:

- Jeden do drugiego powiedział: "Zobacz, to ta parówa". Skoro tak się zachowywali, poprosiłem, aby wyszli. Wtedy jeden z nich podniósł rękę, krzyknął "spie...laj cioto" i mnie walnął - mówił poseł.

Biedroń wezwał policję, ale - jak twierdzi - się jej nie doczekał i musiał wrócić do Sejmu. Na szczęście udało mu się sfotografować obu napastników. Według relacji, są to pracownicy prywatnej firmy roznoszący listy.

Policja przedstawia swoją wersję zdarzeń:

W rzeczywistości operator numeru 112 odebrał zgłoszenie o godzinie 13.33. Policyjny patrol był na miejscu już po 7 minutach tj. o godzinie 13.40. W międzyczasie poszkodowany oddalił się z miejsca zdarzenia.
W dniu 20 lutego 2014 r. doszło do zdarzenia z udziałem Posła na Sejm RP Pana Roberta Biedronia. W komunikacie zamieszczonym na portalu Onet.pl sformułowany został zarzut, że pomimo powiadomienia Policji, ta interweniowała zbyt długo, a patrol nie przyjeżdżał. W  rzeczywistości informacja została odebrana przez operatora 112 o godzinie 13.33. Policyjny  patrol był na miejscu o godzinie 13.40. Interwencja została więc podjęta niezwłocznie. W międzyczasie poszkodowany oddalił się z miejsca zdarzenia.
W trakcie połączenia z numerem 112, operator w odpowiedzi na zadane pytanie został powiadomiony, że nie ma potrzeby wysyłania na miejsce karetki pogotowia, pomoc medyczna nie jest potrzebna.
Następnie kontakt telefoniczny z poszkodowanym nawiązała dzielnicowa z KRP Warszawa III, tj. rejonu na którym doszło do zdarzenia. Została poinformowana, że Pan Poseł nie będzie składał zawiadomienia w tej sprawie.
W związku z wiadomościami o przebiegu tego zdarzenia, które ukazały się na portalach internetowych i zawierają sformułowany przez Pana Posła wobec Policji zarzut spóźnionego podjęcia interwencji informujemy, że jest to zarzut nie znajdujący oparcia w rzeczywistym przebiegu zdarzenia, a formułowany w taki sposób bezpodstawnie godzi w dobre imię stołecznej Policji.
- W rzeczywistości operator numeru 112 odebrał zgłoszenie o godzinie 13.33. Policyjny patrol był na miejscu już po 7 minutach, tj. o godzinie 13.40. W międzyczasie poszkodowany oddalił się z miejsca zdarzenia - czytamy na portalu stołecznej policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki