Póki co, zajmujący się sprawą Sąd Okręgowy w Gdańsku utajnił jej przebieg. Wiadomo więc tylko tyle, że oskarżeni nie przyznają się do winy, mimo że, zdaniem śledczych, dopuścili się rzeczy potwornych. Nie mieli skrupułów, żeby skorzystać z przerażającej oferty Mariusza Sz., który w lochu pod domem koło Pucka uwięził swoją żonę i przez blisko dwa lata poddawał ją wymyślnym torturom – bił, głodził, albo zmuszał do spożywania chleba zmieszanego z wodą i swoim nasieniem.
Oskarżeni wiedzieli, co się tam dzieje. Mało tego, ochoczo korzystali z ciała Anny, gdyż Mariusz Sz. zapraszał ich do piwnicy, przywiązywał żonę do haków w suficie, zakładał jej worek na głowę i pozwalał braciom i kuzynowi robić z nią wszystko, co tylko chcieli. Na koniec pobierał od nich po 20 zł opłaty za „zabawę”.
Internauci są zgodni, że ew. kara do 15 lat więzienia dla braci i kuzynów „polskiego Fritzla” oraz jego 25-letni wyrok to stanowczo za mało. Pod artykułem „Super Expressu” pojawiają się komentarze, które domagają się dla, jak nazywają ich czytelnicy, potworów dożywocia. Jednak takie wypowiedzi to te najlżejsze.
- Na pal ich! - domaga się internauta, a wtóruje mu kolejny: – Zabić – żąda.
Niektórzy twierdzą, że sprawiedliwość dla Mariusza Sz. i jego braci oraz kuzyna zostanie wymierzona przez współwięźniów. Mają nawet swój „scenariusz” odnośnie takiej sytuacji.
- A jakby tak w więzieniu popełnił samobójstwo? - zastanawia się jeden z komentujących artykuł. - Taniej by wyszło.