Premier przyjął tajemniczego milionera

2009-04-29 9:30

Konrad Wojterkowski (36 l.), jeden z najbogatszych Polaków, przyjechał z urodzinowymi życzeniami do Donalda Tuska i... został przyjęty. Jak to się stało, że premier zgodził się rozmawiać z biznesmenem zarabiającym na państwowych kontraktach?

Do Kancelarii wprowadziła Wojterkowskiego posłanka PO Iwona Guzowska (35 l.). Przyjechała razem z nim nowiutkim aston martinem wartym - bagatela - 1,5 miliona złotych!

Premier od pierwszego dnia urzędowania unika dwuznacznych spotkań. Nie chodzi na biznesowe imprezy, a jego Kancelaria jest zamknięta dla przypadkowych osób. Udawało mu się to do ubiegłej środy, czyli dnia 52. urodzin.

Środa, godz. 15.30. Pod gmach Kancelarii Premiera w Alejach Ujazdowskich podjeżdża jeden z najdroż-szych samochodów świata - aston martin. Krótka rozmowa ze strażnikami i luksusowa gablota może wjechać na rządowy parking. Za kierownicą siedzi Konrad Wojterkowski - milioner i prezes fundacji "Krajowe Centrum Kompetencji", a na miejscu pasażera Iwona Guzowska (35 l.), była mistrzyni boksu i posłanka PO. Oboje z bukietami kwiatów bez przeszkód wchodzą do gmachu Kancelarii, a potem do gabinetu premiera.

Tylko o szkoleniach

Kim jest Wojterkowski? To jeden z najbogatszych Polaków i właściciel wielkiej firmy informatycznej. Dostarcza oprogramowanie dla administracji publicznej, w tym ministerstw. Dlaczego premier zgodził się go przyjąć? Ludzie związani z Kancelarią podejrzewają, że ktoś nadużył zaufania Donalda Tuska.

- Posłanka Guzowska zabiegała o to spotkanie od dawna. Miało dotyczyć kampanii społecznej przeciwko biciu dzieci - mówi nam osoba związana z KPRM. - Wiadomo, że to nie premier ustala swój kalendarz spotkań. Widocznie odpowiedzialna za to osoba nie wiedziała, kim jest ten pan. Premier na pewno nie spotkałby się z nim, gdyby miał wiedzę, czym się zajmuje.

Posłanka Guzowska nie widzi w swoim zachowaniu niczego dziwnego. - Byliśmy u premiera, aby porozmawiać z nim o serii szkoleń w ramach kampanii społecznej "Kocham. Nie biję", która ma przekonać Polaków, że trzeba reagować, gdy słyszymy za ścianą płacz dziecka. Pan Wojterkowski jest autorem tej kampanii - mówi nam posłanka Guzowska.

Miliony z MEN

- Rzeczywiście Konrad Wojterkowski założył fundację, która ostatnio zaangażowała się w walkę z przemocą domową. Jednak jego głównym zajęciem jest zarządzanie przynoszącą ogromne zyski spółką informatyczną MCSI Group, zajmującą się m.in. dostawą sprzętu komputerowego i oprogramowania dla administracji rządowej. Zresztą fundacja ma ten sam adres i numery telefonów, co firma.

Spółka pod koniec ub. roku wygrała przetarg na dostawę komputerów dla Służb Kontrwywiadu Wojskowego. A wcześniej wraz ze spółką Betacom zdobyła dwa kontrakty na dostawę sprzętu komputerowego dla Ministerstwa Edukacji Narodowej za ponad 90 mln zł.

Nie znałem Tuska

Wojterkowski zapewnia, że nie rozmawiał z premierem o interesach. Poruszał wyłącznie tematy związane z kampanią społeczną.

- W branży pracuję od 16 lat, a premiera Donalda Tuska nie znałem do ubiegłego tygodnia - zapewnia w rozmowie z "Super Expressem". - Rozumiem, że moja wizyta może budzić wątpliwości, ale zapewniam, że nie powinna. Moja działalność biznesowa i działalność społeczna to dwie odrębne rzeczy. Uważam, że skoro zarabiam pieniądze dzięki moim spółkom, to mogę się nimi podzielić z osobami, które potrzebują pomocy. Gdybym najpierw miał fundację, a później wygrywał przetargi, rozumiem, że budziłoby to wątpliwości. Ale jest zupełnie odwrotnie. Wiem też, że mój samochód budzi ciekawość. Co ja zrobię... Przepraszam, że mam takie auto... - dodaje.

O wizytę milionera u premiera zapytaliśmy współpracowników Donalda Tuska, jednak do zamknięcia tego numeru "SE" nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki