Prokurator potwierdza: znęcali się nad dziećmi ukrywając je za szafą!

2013-11-19 15:10

Małżeństwo Monika (35 l.) i Piotr (39 l.) P. z Łomży (woj. podlaskie) przez 5 lat ukrywało przed światem dwójkę swoich dzieci – bliźniaków Łukasza i Michała (po 5 l.). Chłopcy przez cały ten czas przetrzymywani byli za meblościanką, odgrodzeni od reszty pokoju drewnianą barierką. Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła w tej sprawie śledztwo i przedstawi nieodpowiedzialnym rodzicom zarzuty m.in. znęcania się nad dziećmi.

 

Tyt.: Znęcali się nad dziećmi ukrywając je za szafą
Małżeństwo Monika (35 l.) i Piotr (39 l.) P. z Łomży (woj. podlaskie) przez 5 lat ukrywało przed światem dwójkę swoich dzieci – bliźniaków Łukasza i Michała (po 5 l.). Chłopcy przez cały ten czas przetrzymywani byli za meblościanką, odgrodzeni od reszty pokoju drewnianą barierką. Prokuratura Rejonowa w Łomży zakończyła w tej sprawie śledztwo i przedstawi nieodpowiedzialnym rodzicom zarzuty m.in. znęcania się nad dziećmi.
Sprawa bliźniaków z Łomży wyszła na jaw w czerwcu, gdy rodzice urządzili swojemu synowi Kubie (9 l.) przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Matkę chrzestną chłopca, która była na tym przyjęciu, zaniepokoił stan 5-latków i kobieta zawiadomiła pomoc społeczną. Po interwencji urzędników okazało się, że małżeństwo P. od 5 lat przetrzymuje chłopców w ukryciu przed światem. Bliźniacy nigdy nie wychodzili na podwórko, a cały czas spędzali w wydzielonej meblościanką klitce, odgrodzonej od reszty pokoju drewnianą barierką. – Byli niedożywieni, słabi, słaniali się na nogach. Histerycznie reagowali na obcych, nie korzystali z kredek czy zabawek, a potrzeby fizjologiczne wciąż załatwiali w pieluchy. Swoim rozwojem emocjonalnym i fizycznym przypominali dwulatków – opisywała wówczas stan bliźniaków Bożena Jabłońska, dyrektor Centrum Pieczy Zastępczej w Łomży, które zaopiekowało się dziećmi.
Zadziwiające jest to, że pozostałą piątkę swoich dzieci – Julkę (4 l.), Kacpra (7 l.), Kubę (9 l.), Anię (11 l.) i Paulinę (15 l.) – małżonkowie traktowali normalnie. Dzieci chodziły do szkoły, były dobrze ubrane i zadbane.
Monika P. (35 l.), matka bliźniaków, tylko „Super Expressowi” zdecydowała się wtedy opowiedzieć swoją historię. Mówiła, że wcale nie więziła chłopców za szafą, a jedynie w ten sposób wydzieliła dodatkowe pomieszczenie w niewielkim, wynajmowanym mieszkaniu, jak robi to wiele rodzin. – Przyznaję, że nie wychodziłam z nimi na podwórko, ale nie znęcałam się nad nimi, nie głodziłam. Zrobiłam źle, bo nie umiałam sobie sama poradzić z wszystkimi obowiązkami – tłumaczyła naszemu reporterowi.
Badająca sprawę Prokuratura Rejonowa w Łomży nie uwierzyła słowom kobiety i w środę małżonkowie usłyszą zarzuty znęcania się fizycznego i psychicznego nad bliźniakami. Śledczy zarzucają im m.in. to, że zamykali chłopców w ciasnym pomieszczeniu, nie wyprowadzali ich z mieszkania, izolowali od kontaktów z rodziną i innymi ludźmi, a także nie odżywiali w sposób właściwy oraz zaniedbywali emocjonalnie i społecznie. Bliźniacy obecnie przebywają pod opieką zawodowej rodziny zastępczej. iTEM
Foto: Tomasz Matuszkiewicz (w bazie)

 

Sprawa bliźniaków z Łomży wyszła na jaw w czerwcu, gdy rodzice urządzili swojemu synowi Kubie (9 l.) przyjęcie z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Matkę chrzestną chłopca, która była na tym przyjęciu, zaniepokoił stan 5-latków i kobieta zawiadomiła pomoc społeczną.

Po interwencji urzędników okazało się, że małżeństwo P. od 5 lat przetrzymuje chłopców w ukryciu przed światem. Bliźniacy nigdy nie wychodzili na podwórko, a cały czas spędzali w wydzielonej meblościanką klitce, odgrodzonej od reszty pokoju drewnianą barierką.

– Byli niedożywieni, słabi, słaniali się na nogach. Histerycznie reagowali na obcych, nie korzystali z kredek czy zabawek, a potrzeby fizjologiczne wciąż załatwiali w pieluchy. Swoim rozwojem emocjonalnym i fizycznym przypominali dwulatków – opisywała wówczas stan bliźniaków Bożena Jabłońska, dyrektor Centrum Pieczy Zastępczej w Łomży, które zaopiekowało się dziećmi.

Zadziwiające jest to, że pozostałą piątkę swoich dzieci – Julkę (4 l.), Kacpra (7 l.), Kubę (9 l.), Anię (11 l.) i Paulinę (15 l.) – małżonkowie traktowali normalnie. Dzieci chodziły do szkoły, były dobrze ubrane i zadbane.

Monika P. (35 l.), matka bliźniaków, tylko „Super Expressowi” zdecydowała się wtedy opowiedzieć swoją historię. Mówiła, że wcale nie więziła chłopców za szafą, a jedynie w ten sposób wydzieliła dodatkowe pomieszczenie w niewielkim, wynajmowanym mieszkaniu, jak robi to wiele rodzin.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Matka dzieci ukrywanych za szafą: Nie trzymałam synów w klatce!

– Przyznaję, że nie wychodziłam z nimi na podwórko, ale nie znęcałam się nad nimi, nie głodziłam. Zrobiłam źle, bo nie umiałam sobie sama poradzić z wszystkimi obowiązkami – tłumaczyła naszemu reporterowi.

Badająca sprawę Prokuratura Rejonowa w Łomży nie uwierzyła słowom kobiety i w środę małżonkowie usłyszą zarzuty znęcania się fizycznego i psychicznego nad bliźniakami. Śledczy zarzucają im m.in. to, że zamykali chłopców w ciasnym pomieszczeniu, nie wyprowadzali ich z mieszkania, izolowali od kontaktów z rodziną i innymi ludźmi, a także nie odżywiali w sposób właściwy oraz zaniedbywali emocjonalnie i społecznie. Bliźniacy obecnie przebywają pod opieką zawodowej rodziny zastępczej.

CZYTAJ TEŻ: Matka bliźniaków ukrywanych za szafą: Boję się że zabiorą mi wszystkie dzieci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki