Prowokacja Super Expressu: Za 600 zł kupiliśmy ABORCJĘ!

2016-04-11 14:13

Okazuje się, że wystarczy krótki telefon, by usunąć niechcianą ciążę - dyskretnie, bez zbędnych pytań i tłumaczeń. Nie trzeba jechać za granicę, a odpowiednie ogłoszenie "dyskretnego ginekologa oferującego pełen zakres usług" bez trudu można znaleźć w gazetach i internecie. O tym, że podziemie aborcyjne ma się dobrze, przekonaliśmy się na własnej skórze.

- Wystukaliśmy numer podany w pierwszym lepszym ogłoszeniu w gazecie i od razu strzał w dziesiątkę. Mężczyzna podający się za lekarza natychmiast przeszedł do rzeczy. Specjalne tabletki umożliwiające aborcję w 13. tygodniu ciąży kosztują 600 złotych. Jak obiecuje, są skuteczne w stu procentach. Umawiamy się zatem na spotkanie, które ma odbyć się dwa dni później. Jego miejsce do ostatniej chwili owiane jest tajemnicą - o tym, że będzie to jeden z publicznych warszawskich szpitali, dowiadujemy się kilka godzin przed spotkaniem. W szpitalu mężczyzna każe na siebie chwilę czekać, ale gdy wreszcie się zjawia, podobnie jak w rozmowie telefonicznej natychmiast przechodzi do rzeczy. Na pierwszy rzut oka wzbudza zaufanie, mimo że się nie przedstawia - ubrany w garnitur, około 60 lat. Prowadząc nas szpitalnym korytarzem, zadaje krótkie pytania: - Kiedy była ostatnia miesiączka? Ma pani USG? - dopytuje i wcale nie zraża się odpowiedziami "nie wiem", "nie pamiętam", "nie mam". Ku naszemu zdziwieniu mężczyzna nie prowadzi nas do gabinetu. - Staniemy sobie tu - mówi, wskazując parapet na korytarzu. Ginekolog wyciąga gruby zeszyt, w środku koperta, w której następnie lądują tabletki. - Będzie pani cierpiała, no, niestety. Troszkę trudno będzie, ale miejmy nadzieję, że pójdzie dobrze - uprzedza i przy okazji zapewnia, że cały zabieg mimo bólu i długotrwałego krwawienia po jest bezpieczny.

Przekazuje 15 tabletek, pierwszych sześć należy wziąć o 6.00 rano, ostatnie dwie aż o 18.00. Wszystko dokładnie zapisuje na kopercie. Trwa to około 5 minut. Po wszystkim z rozbrajającym uśmiechem pyta: - Na ile się umawialiśmy? Na 600 złotych. Dostaje pieniądze, specjalnie nie przejmując się ludźmi na korytarzu. - Takie wypadki się zdarzają. Proszę dzwonić w razie potrzeby - rzuca na odchodne. Okazuje się, że tabletki w kopercie to arthrotec - lek na receptę, stosowany w Polsce w reumatologii. Nie powinny go zażywać kobiety w ciąży, bowiem istnieje wysokie ryzyko poronienia. Na Zachodzie aborcję farmakologiczną przeprowadza się do 8-9 tygodnia, w 13. tygodniu jest to już ryzykowne. Nasz lekarz zupełnie się tym nie przejmuje. Tak samo jak tym, że łamie prawo. - Aborcja medyczna, z jaką mamy do czynienia w tym przypadku, jest w naszym kraju nielegalna. Osobie, która z naruszeniem przepisów ustawy za zgodą kobiety przerywa jej ciążę lub udziela w tym pomocy, grozi do 3 lat pozbawienia wolności - komentuje radca prawny, mecenas Lech Obara.

Zobacz także: Zaginiony 5-letni Maciek Moleda się odnalazł!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki