Przyszyli mu rękę zmarłej kobiety

2008-09-24 5:00

Dzięki nowatorskiej operacji 29-latek odzyska sprawną dłoń.

To była niezwykle skomplikowana i niecodzienna operacja! Na szczęście się powiodła! Po ośmiu latach czekania Damian S. (29 l.) spod Wrocławia otrzymał nową dłoń. Specjaliści od transplantacji ze Szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy przez 15 godzin mozolnie przyszywali mu dłoń pobraną od zmarłej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że organizm Damiana przyjmie przeszczep i już po kilkumiesięcznej rehabilitacji mężczyzna będzie mógł zapomnieć o swoim kalectwie.

Koszmar Damiana zaczął się osiem lat temu. Mężczyzna nie przypuszczał, że zwykłe prace stolarskie mogą zakończyć się dla niego tak tragicznie. Pech chciał, że feralnego dnia Damian musiał użyć piły tarczowej. Nagle jego ręka ześlizgnęła się wprost na ostrze maszyny.

Makabryczny wypadek

W ciągu kilku sekund piła rozszarpała jego dłoń na wysokości nadgarstka. Choć mężczyzna natychmiast trafił do szpitala w Trzebnicy i lekarze już wtedy podjęli walkę o "poskładanie" zmasakrowanej ręki - ta trudna sztuka im się nie udała. Damian musiał czekać kilka lat, aż w Polsce umożliwiono przeszczepy kończyn pobranych od zmarłych pacjentów. A co najważniejsze, aż rodzina dawcy zgodzi się na pobranie jego prawej dłoni.

Kiedy w miniony piątek Damian odebrał telefon, że jest dawca, nie krył radości. Usłyszał to, na co czekał od lat - jest dla niego dłoń. Już kilka godzin później trafił na stół operacyjny trzebnickiego szpitala, który specjalizuje się w transplantacji kończyn.

Dostał dłoń kobiety

- Pacjent był w sali operacyjnej przez 15 godzin. Tak naprawdę musieliśmy przeprowadzić dwie operacje. Najpierw trzeba było przygotować kikuta, a później dłoń pobraną od zmarłej - tłumaczy prof. Jerzy Jabłecki (55 l.), ordynator oddziału replantacji kończyn.

Później lekarze misternie, milimetr po milimetrze, zszywali wszystkie ścięgna (w sumie aż 14), nerwy, żyły, tętnice i mięśnie. Robili wszystko, żeby prawa ręka Damiana była sprawna.

- Pacjent rzeczywiście dostał dłoń zmarłej kobiety (53-latka zmarła w piątek w szpitalu wojskowym we Wrocławiu - red.), ale najważniejsze jest to, że ręka idealnie dla niego pasuje - mówi w rozmowie z "Super Expressem" prof. Jabłecki. - Dłoń pobrana od zmarłej ma odpowiedni kształt, grubość i długość. Nikt nie będzie w stanie nawet zauważyć, że kiedyś należała do kobiety, tym bardziej że z biegiem czasu stanie się bardziej owłosiona - uspokaja lekarz. Za dwa miesiące Damian powinien już wyjść ze szpitala.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki