Od wielu lat gromadziła psy, które tułały się w pobliżu jej miejsca zamieszkania. Zamykała je w różnych zakamarkach swojej posesji. Zwierzęta były przetrzymywane w wersalce, metalowych klatkach, a nawet na strychu. Nie informowała miejscowych urzędników, że opiekuje się znalezionymi psami, a sama nie miała możliwości finansowych, by wykarmić tyle zwierząt. Na terenie posesji były szczeniaki, psy dorosłe oraz pozamykane w domu zagłodzone „szkielety”. Zapchlone, bez sierści, które zdychały z głodu i chorób. Nie wiadomo ile zwierząt zdechło w zagrodzie szalonej kobiety.
Wreszcie sprawa zajęli się strażnicy Pogotowia dla Zwierząt i garwolińscy policjanci. Podczas wizyty u 68-latki znaleźli dziesiątki skrajnie wyczerpanych psiaków. Podczas sprawdzenia posesji policjanci ujawnili dwa padłe kundle, w różnym stanie rozkładu. Wszystkie zwierzęta zostały odebrane i przekazane pod opiekę weterynaryjną. Za znęcanie się nad zwierzętami, poprzez trzymanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania, w stanie rażącego zaniedbania oraz niezapewnienia im niezbędnej opieki lekarsko-weterynaryjnej. Kobiecie może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.