Rodzina Ocińskich z Częstochowy: POBILI NAS ochroniarze bogacza

2011-12-21 3:05

Ta wojna o polną drogę w Częstochowie kiedyś skończy się tragedią! Korzystają z niej samochody miejscowego biznesmena, Bogdana M., skracając sobie dojazd do hal produkcyjnych. Ale grunt należy do rodziny Ocińskich, która nie zgadza się na rozjeżdżanie swojej własności. Przedsiębiorca na to nie zważa. Wysłał na pole koparkę, żeby poszerzyła i utwardziła dróżkę, a z nią armię ochroniarzy.

- Przyjechało ich dwudziestu, byli uzbrojeni po zęby. Jakby szli na wojnę - opowiadają Danuta (48 l.) i Leszek (52 l.) Ocińscy, właściciele pola przy ul. Chłopskiej.

- Mąż chciał z zięciem ztrzymać koparkę, ale ta i tak wjechała na nasza drogę. Zaczęłam niszczyć ogrodzenie, robić rów na ścieżce. Stanęłam z córką przed maszyną. Wtedy ruszyli na nas ochroniarze. Szarpali, dusili, kopali - dodaje pani Danuta. Jej córka ciągle drży na wspomnienie tamtych chwil. - Rzucili mnie na ziemię, przyciskali kolanami, szarpali i wyrywali mi włosy, to był horror - opisuje Małgorzata Ciepielowska (25 l.).

Spór o ten spłachetek pola trwa od lat. - To nasz grunt, nie ma tu żadnej służebnej drogi - tłumaczy pani Danuta. - Bogdan M. ma dwa dojazdy do swoich hal od ul. Leśnej i od. ul. Okrętowej, ale przez nasze pole mu bliżej. Nie chce od nas odkupić tej ścieżki, tylko w dzierżawę wziąć. Ale wtedy my nie będziemy mieć dojazdu do swojej własności - dodaje.

Szef firmy ochroniarskiej nabrał wody w usta. - Sprawa jest w toku, bada ją policja. My zabezpieczaliśmy pracę koparki i tyle - mówi Wojciech S. Rodzina Ocińskich nagrała bijatykę telefonem komórkowym. - Pokażemy film prokuratorowi - zapowiada. Podobny film nagrał pracownik biznesmena. - Szef jest teraz za granicą, ja nie będę komentował tych wydarzeń - ucina Roman J., pracownik biznesmena.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki