Rząd DAJE PODWYŻKI urzędnikom

2012-12-13 8:50

Mimo wszechobecnego kryzysu im żyje się coraz lepiej! Pensje ministerialnych urzędników rządu Donalda Tuska (55 l.) wzrosły w ciągu 5 lat średnio o około 1500 złotych brutto. Jak widać, władza lekką ręką rozdaje pieniądze podatników swoim podwładnym. A najwyższe podwyżki w czasie rządów PO i PSL otrzymali pracownicy resortu rolnictwa.

Szlag trafia zwykłego obywatela, gdy patrzy w tabelkę obok i widzi, jak rosną pensje w ministerialnych urzędach. A to oficjalne dane z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Porównano w nich pensje z 2007 roku, gdy Platforma Obywatelska przejmowała władzę, z danymi za 2011 rok. Jak tłumaczone są te podwyżki? "Największy wzrost wynagrodzeń w korpusie służby cywilnej miał miejsce w latach 2008-2009 i był wynikiem uruchomienia środków z rezerwy celowej, w tym na modernizację systemu wynagrodzeń w administracji" - wyjaśnia lakonicznie Sławomir Brodziński, szef Służby Cywilnej, w dokumencie, do którego dotarł "Super Express". I dodaje, że urzędnicy zarabiali po prostu za mało!

W tabeli obok dokładnie widać, jak rosły pensje w poszczególnych ministerstwach. W kierowanym przez polityków PSL resorcie rolnictwa w ciągu 5 lat średnie wynagrodzenie podniesiono o ponad 2700 zł! W czasie rządów Donalda Tuska ok. 50-procentowe podwyżki dano także w Ministerstwie Edukacji Narodowej, MSZ, resorcie sportu i kultury. W wielu ministerstwach przeciętne wynagrodzenie przekracza obecnie zdecydowanie 7 tys. zł brutto, a najlepiej płacą w MSZ - 7919 zł. Zwykli ludzie, którym władza od kilku lat wmawia kryzysowe oszczędności, o podobnych podwyżkach mogą pomarzyć. - Możemy zrozumieć podwyżki, bo część pracowników administracyjnych zarabiała za mało. Ale ich wielkość oraz inne wydatki wskazują na to, że państwo nie oszczędza na administracji. To musi się zmienić - kwituje Marek Zuber, ekonomista.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki