Do 85. minuty derbów Barcelony Espanyol niespodziewanie prowadził 1:0. Ostatecznie nie zdobył ani jednego punktu.
Dramat Espanyolu zaczął się jednak pod koniec drugiej połowy. Wtedy kibole Barcelony obrzucili fanów rywali racami, a sędzia przerwał mecz na kilka minut. Po wznowieniu gry wszystko odwróciło się o 180 stopni. Najpierw wyrównał Thierry Henry, a potem Lionel Messi wykorzystał rzut karny po bardzo wątpliwym faulu na Samuelu Eto'o.
Barcelonę uratował sędzia Cantalejo, zaś Real Madryt - niezawodny Ruud van Nistelrooy. Kiedy wydawało się, że "Królewscy" zremisują z Betisem Sewilla 1:1, Holender w 90. minucie strzelił zwycięską bramkę.