Siedlce: Spalił się żywcem

2011-06-14 4:00

Antoni Z. (+63 l.) z Siedlec (woj. mazowieckie) nie miał szans, by wydostać się z płonącego samochodu. Kilku kierowców przejeżdżających drogą próbowało mu pomóc. Gasili auto, czym kto miał. Na nic. Mężczyzna spalił się żywcem za kierownicą swojego passata.

Pan Antoni był statecznym mężczyzną, ale lubił przyspieszyć swoim volkswagenem kombi i robił to często, gdy jeździł na działkę pod Siedlce. Tragicznego dnia wybrał się na działkę, a później do znajomego po drewno. Chciał zrobić zapas na zimę. Załadował kilkanaście sztuk okrągłych pniaków i ruszył do domu. W miejscowości Wola Suchożebrska wyprzedził tira. Gdy wracał na swój pas ruchu, przestraszył się samochodu jadącego z przeciwka. Za mocno odbił kierownicą. Wypadł na pobocze, hamował. Pniaki posypały się na niego.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Pożar na ulicy Łukowskiej - dwa samochody spalone, jeden nadpalony

Całkowicie stracił panowanie nad passatem. Z ogromną siłą uderzył w drzewo. Samochód wybuchł. Palił się jak pochodnia, bo auto miało instalację gazową, a pan Antoni przewoził benzynę do piły spalinowej, co spotęgowało eksplozję i pożar.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki