Chwycił ciężki młotek i wymierzył swojemu stryjowi pięć potężnych ciosów w głowę i klatkę piersiową. Potem zwyrodniały bratanek poćwiartował zwłoki, zapakował do foliowych worków i ukrył w rodzinnym grobowcu.
W ten sposób od 2009 roku udało mu się, dzięki karcie bankomatowej ofiary, wyłudzić ponad 18 tys. zł. W końcu zabójca wpadł w ręce policjantów i do wszystkiego się przyznał.