Świdnica: 33-latek zmarł po wyjściu z SOR-u

2019-05-06 17:42

Prokuratura bada okoliczności śmierci 33-letniego mieszkańca Świdnicy, który zmarł tuż po opuszczeniu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Jego zwłoki znaleziono w zagajniku na tyłach szpitala. Teraz śledczy sprawdzają, czy personel medyczny nie naraził pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia.

Karetka

i

Autor: Karol Szadkowski/ Creative Commons

Mężczyzna trafił na SOR po tym, jak został uderzony konarem drzewa w klatkę piersiową. Przywiozła go karetka pogotowia. 33-latek skarżył się na silny ból żeber. Ze wstępnych ustaleń wynika - jak podaje portal swidnica24.pl - że przeprowadzono badania płuc i żeber oraz zlecono kolejne. Pacjent już na nie nie czekał i sam opuścił szpital. Jak zapewnia prokurator Marek Rusini - nie ma w tej chwili informacji o tym, by 33-latek, opuszczając SOR, był w stanie nieświadomości. Nie ma także śladów, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Śledczy zabezpieczyli dokumentację oraz monitoring. Prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez nieudzielenie należytej pomocy medycznej oraz dopuszczenie do jego wyjścia ze szpitala. Bierze też pod uwagę możliwość nieumyślnego spowodowania do śmierci. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 33-latka. To ustali dopiero sekcji zwłok, która została zaplanowana na 9 maja.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki