Prokuratura w Katowicach nie dopatrzyła się w tym uchybienia i umorzyła postępowanie.
Skandal wybuchł w marcu br. Policję wezwał do kliniki dziennikarz, który podczas wywiadu z prof. Ariadną Gierek-Łapińską wyczuł od niej woń alkoholu. Okazało się, że okulistka miała 0,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
- Nie doszło do narażenia życia i zdrowia pacjentów - tak prokurator Małgorzata Mielczarek, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Wschód wyjaśnia powody umorzenia śledztwa.
Prokuratura potwierdziła to, o czym od początku mówiła prof. Gierek-Łapińska.
- Pani profesor miała wówczas urlop. W klinice była tylko dlatego, że umówiła się z dziennikarzem. Ustaliliśmy, że nie udzielała tego dnia ani konsultacji pacjentom, ani nie przeprowadzała zabiegów.
Sama okulistka nie chce wracać do sprawy.
- Właśnie wyjeżdżam do Łodzi i teraz nie będę udzielała żadnych informacji - powiedziała nam przez telefon prof. Ariadna Gierek-Łapińska.