Szoruje toalety by odzyskać dzieci! To się nazywa matczyna miłość!

2013-12-23 3:00

Zrywa się rankiem, pędzi do huty szkła. Grażyna Chmiel (41 l.) ze Starej Gąski (woj. lubelskie) sprząta zakład, szoruje ubikacje, zmywa podłogi. - Nareszcie mam pracę, to chyba przekona sąd, aby oddał mi dzieci - cieszy się kobieta.

Na razie pani Grażyna wciąż jeszcze musi odliczać kolejne dni rozłąki z Kamilem (17 l.), Anetką (16 l.), Dominikiem (10 l.), Marcinem (7 l.) i Wiktorią (3 l.). Jak pisaliśmy na początku listopada, Sąd Rejonowy w Łukowie na wniosek pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Staninie odebrał jej dzieci, bo... nie miała pracy. Zamiast wesprzeć samotną matkę, bezduszni urzędnicy doprowadzili do tego, że piątka jej pociech trafiła do dwóch różnych placówek wychowawczych. Warunkiem ich powrotu do rodzinnego domu było znalezienie pracy przez Grażynę Chmiel.

Kobieta odwiedziła dziesiątki okolicznych firm, przejechała setki kilometrów, lecz wszędzie odprawiano ją z kwitkiem.

PRZECZYTAJ: Tragedia matki dzieci, który utonęły w Warcie: Chcą mnie ukarać za śmierć moich dzieci

Na szczęście po artykułach "Super Expressu" znaleźli się ludzie, którzy jej pomogli. - Nie wierzyłam własnym uszom, kiedy usłyszałam od Agnieszki Czupińskiej, dyrektorki Huty Szkła w Hucie Dąbrowa, że przyjmie mnie do sprzątania - mówi Grażyna Chmiel. Z niecierpliwością czekała na chwilę, kiedy wreszcie rozpocznie pracę. - Przed pierwszym dniem w hucie nie przespałam całej nocy. Pracuję tu już dwa tygodnie. Uwielbiam sprzątać nawet toalety, bo wiem, że dzięki temu mogę odzyskać dzieci. Nie wstydzę się tego, co robię, gdyż wierzę, że niedługo nasza rodzina będzie w komplecie - cieszy się matka.

Firma troszczy się o nią jak nikt dotąd. - Mam bezpłatne obiady, dostałam paczki dla dzieci. Pani dyrektor ciągle pyta, co u nich słychać - opisuje pani Grażyna. Złożyła do Sądu Okręgowego w Lublinie pismo z prośbą, by Kamil, Anetka, Dominik, Marcin i Wiktoria mogli wrócić do domu. Ma w ręku mocny argument, bo przecież już pracuje.

Ponad wszystko pragnie, żeby dzieci przyjechały do niej na święta. W domu już czeka na nie choinka.

Agnieszka Czupińska, dyrektor Huty Szkła

- Bardzo przejęłam się losem kobiety i razem z właścicielem huty postanowiliśmy dać jej pracę. Dla pani Grażyny nasza firma specjalnie utworzyła nowe stanowisko sprzątaczki. Jest bardzo dobrą pracownicą, staranną i sumienną. Życzyła bym sobie, by wszyscy byli tak zaangażowani w pracy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki