Tak się kończą głupie żarty. Zamiast na randkę pójdzie do więzienia?

2013-10-24 4:30

Warto być szczerym, nawet jeśli prawda może zaboleć. Ola K. (19 l.) nie potrafiła powiedzieć amantowi poznanemu przez Internet, że nie chce z nim iść na randkę. Tuż przed spotkaniem wysłała Kazimierzowi M. (22 l.) SMS-a, z którego wynikało, że została porwana. Zakochany internauta zawiadomił policję. Wydało się, że porwania nie było, dziewczyna ma kłopoty.

Mogła powiedzieć: "zostańmy przyjaciółmi" albo "chyba nie pasujemy do siebie"... Ola (19 l.) postawiła na oryginalność i tak spławiła amanta, że teraz grozi jej kara 2 lat więzienia za wymyślenie przestępstwa, którego nie było.

Kazik M. (22 l.) poznał Olę (19 l.) w Internecie na jednym z portali randkowych. Dobrze im się rozmawiało, więc postanowili się spotkać. Tuż przed randką Kazik otrzymał dziwnego SMS-a od jakiegoś tajemniczego mężczyzny. Pisał w nim, że Ola została porwana i domagał się okupu.

PRZECZYTAJ TEŻ: Randka w mlecznym barze

Przerażony Kazik nie czekał biernie na rozwój wydarzeń. Choć nigdy swojej przyjaciółki nie widział na oczy, to nie mógł dopuścić, by stała się jej krzywda. Poszedł na komisariat i zawiadomił funkcjonariuszy. Ci natychmiast przystąpili do ratowania uprowadzonej. Zaangażowali jednostki w całej Polsce, by ustalić, co się stało z dziewczyną. Tymczasem ona świetnie się bawiła. Funkcjonariusze szybko zdemaskowali dziewczynę. Okazało się, że nie została porwana. Wymyśliła wszystko. Potem tłumaczyła, że bała się spotkania z nieznajomym mężczyzną. Niebawem stanie przed sądem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki