Taśmy "Wprost" pokazały, że politycy liczą się z "Super Expressem"

2014-06-26 4:00

Dostało się i nam w aferze taśmowej. "Super Express" kilkakrotnie przewijał się w rozmowach bohaterów taśm. Niestety! Nie wypowiadano się tam o nas dobrze. Wprost przeciwnie! Były rzecznik rządu Paweł Graś (50 l.) określał nas mianem "j...any". A wszystko dlatego, że wykryliśmy, iż Sławomir Nowak (40 l.) nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka i pośrednio doprowadziliśmy do tego, że polityk PO stanął przed sądem!

Polacy coraz chętniej sięgają po "Super Express". Jesteśmy w pierwszej trójce największych dzienników kraju. A jako że zawsze stajemy po stronie zwykłych ludzi i patrzymy władzy na ręce, politykom z nami nie po drodze. Słychać to w nagraniach rozmów ważnych w tym kraju polityków. Toczą się one wartko i swobodnie, panowie są wyluzowani i wypowiadają to, co tak naprawdę myślą. Na przykład sekretarz generalny PO Paweł Graś mówił o nas "j...any superak" w rozmowie z prezesem PKN Orlen. Z kontekstu rozmowy wynika, że zły był na nas za aferę zegarkową. Dziś już wiadomo, że nasze artykuły przyczyniły się do końca kariery kolegi Grasia Sławomira Nowaka (40 l.). Graś publicznie mówił, że jego towarzysz z rządu jest niewinny. Prywatnie był jednak przekonany, że Nowak nie miałby kłopotów, gdyby posłuchał naszych rad i wpisał do oświadczeń drogi zegarek.

Oczywiście zapytaliśmy byłego rzecznika rządu, dlaczego tak źle myśli i mówi o "Super Expressie". Pytanie było bardzo serio, ale niestety nie doczekaliśmy się najkrótszego choćby wytłumaczenia.

Afera taśmowa pokazał znaczenie "Super Expressu". Politycy się z nami liczą!

Prof. Wiesław Godzic (61 l.), człowiek, który zna się na mediach, śmieje się w głos, kiedy mówimy mu o tym, jak nas nazwał były rzecznik rządu. - Dostrzeżono was. To bardzo dobrze i nie ma się czym martwić - mówi. - To była dla was taka nagroda przez mówienie niemiłych rzeczy. A w ogóle gazeta, która wzbudza emocje, prowokuje do rozmów, to bardzo ciekawa gazeta - dodaje profesor.

Jacek Krawiec (o Sławomirze Nowaku): - Za dużo było tego lansiarstwa, to jednak kłuje w oczy...

Paweł Graś:- I jeszcze j...any superak, który chodzi w glorii i chwale, że go załatwili...

Jacek Krawiec:- A czemu, jak oni już mu napisali ("Super Express"), czy tam on z nimi korespondował, że nie ma tego, czemu on tego nie wpisał?

Paweł Graś:- (…) jakby to wpisał, już by było, ku... po sprawie. Może się bał? Może liczył, że przyschnie? Że zapomną?

Jacek Krawiec:- Tak.

Paweł Graś:- Tak, to go położyło. To był koronny dowód. Są mejle, redaktor naczelny ("Super Expressu") zeznał, że z nimi rozmawiał, że go prosił, żeby nie zamieszczał i oni powiedzieli: "OK", że poczekają, aż wpisze i poczekali, kurde.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Afera taśmowa NA ŻYWO. Menadżer restauracji Łukasz N. zeznał, że Marek Falenta zlecił nagrywanie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki