Benayoun rozzłościł Bosingwę, bo ten przy prowadzeniu Liverpoolu 1:0 zdecydował się zagrać na czas, przytrzymując piłkę w narożniku w stylu Włodzimierza Smolarka. Portugalczyk z całej siły kopnął więc rywala podeszwą buta. Po meczu spadła na niego ogromna krytyka brytyjskich mediów, które jego bezpardonowy atak nazwały ciosem w stylu kung-fu.
- Przepraszam za to, co zrobiłem. Zdaję sobie sprawę, że to było złe - przyznaje skruszony Bosingwa, który nie poniesie jednak żadnych konsekwencji swojego zachowania. W przeciwieństwie do sędziego liniowego Mo Matadera, który prawdopodobnie będzie musiał odpoczywać przez kilka kolejek.