Tragedia w PUCKU: Dlaczego BIOLOGICZNEJ MATCE odebrano dzieci i UMIESZCZONO w rodzinie zastępczej

2012-09-25 12:36

Zanim doszło do tragedii w Pucku, biologiczna matka z miłością i oddaniem wychowywała swoje dzieci. Niestety - nie potrafiła stworzyć im warunków do rozwoju - tak twierdzili urzędnicy. Kochającej i ubogiej matce odebrano więc dzieci, przekazano je rodzinie zastępczej wraz z zapłatą za ich wychowanie opiewającą na kwotę ponad 7 tysięcy. Jaki był stosunek rodziców zastępczych do dzieci - każdy już wie. Biologiczna matka na wychowanie pięciorga pociech otrzymywała 1,5 tysiąca złotych. Dlaczego Hannie E. odebrano dzieci? Podajemy wszystkie argumenty urzędników.

Hanna E., biologiczna matka dzieci, które trafiły pod opiekę Anny i Wiesława Cz., kocha swoje dzieci i marzy, by teraz trafiły pod jej opiekę. Niestety - na razie to niemożliwe. Trójka dzieci po tragedii trafiła do innej rodziny zastępczej.

Dlaczego Hannie E. odebrano dzieci?

Hanna E. poznała swojego męża Daniela w szkole w Wejherowie. Ona z zawodu jest kucharką, on - pracował nocami w cukrowni. Po szybkim ślubie na świat przyszły dzieci, więc Hanna E. oddała się całkowicie opiece nad nimi. Para zamieszkała w wynajętym od wujka domu w Odgarowie. Oboje maja lekkie upośledzenie umysłowe.

Jej mąż próbował wyłudzić kredyt, za co trafił do więzienia w grudniu zeszłego roku. Od tamtej pory Hanna E. straciła źródło stałego dochodu i była zdana sama na siebie. Ponoć trochę pomagali jej sąsiedzi. Było jednak źle i pojawiła się opieka społeczna. Pani Hanna nie wspomina tego najlepiej:

– Panie z opieki krzyczały na mnie, twierdziły, że mieszkanie nie jest wyremontowane, że dzieci nie mają odpowiednich warunków do życia. Było skromnie, ale dziewczynki miały swój osobny pokój, chłopcy też. Chciałam zrobić remont, ale nie miałam za co - mówi w rozmowie z FAKTEM.

Ponoć Hanna E. otrzymała puszkę z farbą i nakaz poprawy warunków życia dzieci. Znów pomagali jej sąsiedzi - malowali nocą ściany, by mieszkanie wyglądało lepiej. Niestety pracownicy opieki społecznej uznali, że warunki życia dzieci wciąż odbiegają od przyjętych standardów. Wtedy zadecydowano o tym, że dzieci muszą trafić do rodziny zastępczej. Padło na rodzinę Anny i Wiesława Cz.

Jak pisaliśmy na se.pl urzędnicy opieki społecznej nie sprawdzili dokładnie rodziny Cz. Nie było wywiadu środowiskowego, nikt nie zainteresował się tym, że Anna Cz. miała problemy psychiczne. Wreszcie ignorowano doniesienia rodziny dzieci o tym, że są bite.

Teraz niektórzy urzędnicy chcą pomóc Hannie E. odzyskać trójkę dzieci. Co ciekawe Hanna E. otrzymywała 1,5 tysiąca złotych na wychowanie pięciorga dzieci, zaś rodzina Cz. ponad 7 tysięcy! Dzięki tym pieniądzom udało im się wyremontować dom...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki