TRAGEDIA w WOŁOMINIE: To była PATOLOGIA. Musiało do tego dojść

2013-04-28 18:20

Awantura rodzinna w Wołominie zakończyła się dramatycznie. Trzy osoby nie żyją. Zmarła 15-letnia dziewczynka, jej matka oraz konkubent kobiety. Dwoje dzieci z ranami trafiło do warszawskiego szpitala przy ul. Niekłańskiej. Stan 8-letniego chłopca jest ciężki. Prawdopodobnie to mężczyzna jest sprawcą tragedii. Czy musiało do tego dojść? Sąsiedzi przyznają, że sprawiał kłopoty, nadużywał alkoholu, zdarzało się, żę biegał po podwórku z siekierą i nie raz potrzebna była interwencja policji, ale sami funkcjonariusze bali się go.

W Wołominie doszło do tragicznej w skutkach awantury. Nie żyją 3 osoby: 15-latka, matka dziewczynki i i konkubent matki. Dwójka dzieci została przewieziona do szpitala z licznymi ranami, zadanymi najprawdopodobniej nożem. Lekarze walczą o życie 8-letniego chłopca. 10-letnia dziewczynka jest w stanie stabilnym.

Sprawcą najprawdopodobniej jest 40-letni konkubent kobiety. Po całej akcji popełnił samobójstwo. Sąsiedzi nie ukrywają, że zawsze były z nim problemy. Wiedzieli, że mężczyzna bije swoją partnerkę i jest agresywny w stosunku do dzieci. Nie raz widzieli go biegającego po podwórku z siekierą. Nie stronił od alkoholu. Nie zmieniały nic interwencje policji. Funkcjonariusze bali się tego mężczyzny. - To była patologia - wyznali sąsiedzi rodziny. - Musiało do tego dojść - stwierdziła jedna z kobiet mieszkających w Wołominie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki