Tusk GSM

2008-08-01 9:50

Miało być tanie państwo, a wyszło jak zawsze... Rząd Donalda Tuska (51 l.) rozpisał właśnie przetarg na zakup 9 tysięcy nowiutkich telefonów komórkowych. Z budżetu może pójść na ten cel nawet 10 milionów złotych. Mało tego, o prawie 1000 wzrośnie też liczba osób upoważnionych do korzystania ze służbowych komórek.

Rząd wraz z kilkoma innymi jednostkami administracji państwowej szykuje się właśnie do wielkiej wymiany używanych obecnie telefonów komórkowych. Będzie to prawdziwa rewolucja, bo na nowe zabaweczki może liczyć prawie 9 tys. spośród niezliczonej rzeszy urzędasów. I nie będzie to wcale plastikowy szmelc, ale najnowocześniejsze dostępne obecnie elektroniczne cacuszka!

Wyżsi urzędnicy dostaną 1800 telefonów o wartości powyżej 1500 złotych. Kolejne 2700 osób otrzyma niewiele gorsze, o wartości z przedziału 700-1500 zł. Pozostali muszą zadowolić się telefonami za maksymalnie 700 zł.

Z naszych wyliczeń wynika, że na zaspokojenie fanaberii władzy z kieszeni podatników wypłynąć może nawet 10 mln złotych! Do tej pory ze służbowych telefonów komórkowych korzystało 3293 pracowników ministerstw. Po przetargu będzie ich 4172! Najwięcej komórek przybędzie w Ministerstwie Sprawiedliwości - aż 165. Niewiele mniej w MSWiA - aż 131. W dodatkowe 94 numery wyposażone zostanie Ministerstwo Skarbu, a o "zaledwie" 51 Kancelaria Premiera. Jedynym resortem, który nie zwiększy liczby służbowych telefonów jest podległy Radkowi Sikorskiemu (45 l.) MSZ, ale tam na zatrudnionych łącznie 900 osób przypada obecnie 500 numerów!

Szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski (40 l.) przekonuje jednak, że choć służbowych komórek przybędzie, budżet państwa zaoszczędzi na wymianie telefonów nawet 4 miliony zł rocznie. Dzięki temu, że wszystkie urzędy centralne będą teraz korzystać z usług jednego operatora.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki