WYBORY 2011: Tusk skreślił Zbycha, Mira i Piesiewicza - NIE WYSTARTUJĄ!

2011-05-07 12:02

Donald Tusk (54 l.) nie chce ich widzieć! Platforma Obywatelska rusza do wyborów bez posłów Mirosława Drzewieckiego (55 l.), Zbigniewa Chlebowskiego (47 l.) oraz senatora Krzysztofa Piesiewicza (66 l.). Jak ustalił "Super Express", ich nazwiska nie znajdują się na listach wyborczych.

Politycy formacji rządzącej doskonale wiedzą, że porażka w tegorocznych wyborach może doprowadzić do rozłamu w PO, a Donald Tusk straci nie tylko fotel szefa rządu, ale i partii. Dlatego premier robi co może, by mobilizować swoich ludzi do pracy i walki. - Na jednym z ostatnich spotkań przypomniał nam, że kandydaci na listach mają być czyści jak łza. Wszyscy wiemy, że to będzie bardzo ostra kampania. Dlatego nasi politycy nie mogą mieć nic na sumieniu - mówi nam ważny poseł PO.

Przeczytaj koniecznie: Co dalej z Mirosławem Drzewiecki i Zbigniewem Chlebowskim?

I właśnie dlatego na listach wyborczych nie będzie m.in. byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, czyli bohaterów afery hazardowej. Premier nie chce, by do parlamentu startował także senator Krzysztof Piesiewicz, któremu prokuratura chce postawić zarzut posiadania narkotyków i nakłaniania do ich zażywania.

- Zwłaszcza Zbyszkowi (Chlebowskiemu - red.) jest żal. Robi co może, by odkupić swoje grzechy. Liczy, że w ostatniej chwili wskoczy na listę. Ale premier łatwo nie przebacza - mówi polityk PO. Nie poddaje się także sam Piesiewicz. - Do wyborów pozostało 5 miesięcy. Wszystko się może zdarzyć - mówi nam. Sprawę jasno rozstrzyga posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska (54 l.). - Senator Piesiewicz nie wyraził chęci kandydowania. Nie złożył deklaracji. Nie będzie więc rekomendowany - mówi nam warszawska parlamentarzystka.

Patrz też: Mirosław Drzewiecki to największy urlopowicz w Sejmie!

Do 15 maja szefowie regionów mają przesłać do Warszawy wstępne listy. Następnie zatwierdzi je zarząd partii. I kampania PO ruszy pełną parą. - Premier już nakazał, by posłowie wzięli się do pracy. Każdy region ma znaleźć sobie kilka lokalnych problemów. I to właśnie na ich rozwiązywaniu mają się skupić w kampanii kandydaci - mówi nam kolejny polityk. O konflikcie w partii rządzącej mało kto już pamięta. - Na razie wszystko gra. Zobaczymy co będzie się działo po wyborach, gdy zacznie się bitwa o stołki - podsumowuje nasz rozmówca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki