Jakub Kotowicz, Radosław Fedaczyński i Andrzej Fedaczyński z kliniki Ada uratowali niejedno zwierzęce życie. Często ich lekarskie dłonie są ostatnią deską ratunku dla skatowanego czworonoga. Tak było w przypadku psa Frosta, któremu myśliwskie sidła obcięły dwie łapy, a Czytelnicy "Super Expressu" pomogli uzbierać pieniądze na protezy dla niego. - Teraz zajmujemy się niedźwiadkiem, którego znaleziono, gdy błąkał się wystraszony po Bieszczadach. Z dzikich zwierząt mamy też wiewiórkę, czterotygodniowego liska, puszczyka uralskiego, anakondę, orła przedniego, orliki krzykliwe oraz wilka - wylicza Andrzej Fedaczyński.
Lecznica działa 7 dni w tygodniu i codziennie przyjmuje nowych pacjentów. - Prowadzimy także Centrum Adopcyjne, gdzie każdy może przyjść i znaleźć swojego małego przyjaciela na całe życie - dodaje Fedaczyński.
Zobacz: Dorota Wellman POBIŁA mężczynę, bo znęcał się nad psem